Spojrzałem na waderę. Ups.. Chyba mnie nie polubiła. Czyżby złe pierwsze wrażenie? Nie potrzebowałem wrogów w watasze.
-Słuchaj ymm... Na serio nie chciałem być wredny czy coś. Znaczy, ja mam
taki charakter, więc nie bierz tego jakoś do siebie. - uśmiechnąłem się
lekko.
Ivey spojrzała na mnie.
-Dobra. Rozumiem. - odwzajemniła uśmiech.
-Czyli hmm... Zgoda? - spytałem
-Tak. Myślę, że tak. - opowiedziała Ivey.
Widać było, że wadera chce być już jak najdalej ode mnie, więc skinąłem łbem.
-Śmiało idź, przecież się nie obrażę. - zaśmiałem się.
<Ivey?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz