-Słuchaj, o co ci chodzi?! - warknęła wadera.
-O co mi chodzi? - zaśmiałem się.
-Tak Tobie. Głuchy jesteś?
-Najpierw mnie obrażasz, a potem pytasz o co mi chodzi. - prychnąłem.
-Jesli byłbyś trochę milszy to bym cię nie obrażała, - powiedziała Ivey po chwili milczenia.
-Wydaje mi się, że jestem wystarczająco miły. - uśmiechnąłem się sztucznie.
-Spytałam po prostu jakie było twoje życie. Nie musisz od razu na mnie warczeć. - burknęła.
-To nie zadawaj takich pytań. - odpowiedziałem zirytowany.
Staliśmy chwilę w milczeniu. Dobra... Może faktycznie trochę przesadziłem, ale nie moja wina, że wadera trafiła w czuły punkt. Spojrzałem na waderę, która odwróciła się do mnie bokiem wyraźnie obrażona.
-Dobra. Przepraszam. - westchnąłem.
<Ivey?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz