niedziela, 25 października 2015

Od Annabell c.d Luny

Spojrzałam zamyślona na niebo i oznajmiłam:
-Wątpie by spadające gwiazdy pokazywały się byle komu..-Nie dokończyłam jednak ponieważ usłyszałam szelest za nami. Usiadłam wyprostowana jak struna, a moje uszy skierowały się w strone z której dobiegały podejrzane odgłosy. Po chwili Luna też je usłyszała. Spodziewałam się najgorszego, dlatego ustawiłam się gotowa do ataku. Na lekko ugiętych łapach wpatrywałam się w ciemność lasu, podczas gdy mój ogon młócił gniewnie powietrze. Po dłuższej chwili przed nami pojawiły się dwa centaury. Pierwszy z nich był jeszcze dzieckiem, jednak nadal był wyższy od nas. Jego zwierzęca część była kremowa, a ogon i skarpetki ciemno brązowe. Chłopak na ramieniu miał przewieszony łuk i kołczan ze strzałami. Bladą twarzyczke okalały brązowe loki. Niebieskie oczy przypatrywały nam się z ciekawością. Opiekun chłopczyka był od niego znacznie wyższy. Końska część mężczyzny, była czarna niczym smoła, a ogon natomiast był biały niczym śnieg tak samo jak kopyta. Pod skórą można było dostrzec zarys mięśni wyćwiczonych przez lata. Sam mężczyzna też był umięśniony, na opalonym torsie i plecach można było dostrzec różowawe blizny. Tak samo jak dziecko miał przewieszony przez ramie łuk i skórzany kołczan ze strzałami. Dorosły centaur miał proste czarne włosy związane rzemykiem w kitke. Z twarzy o ostrych rysach patrzyły na nas szmaragdowe łagodne oczy. Usiadłam i spojrzałam na naszych przbyszów po czym oznajmiłam:
-Dobry wieczór
-Witajcie piękne niewiasty. Jestem Sokrates II ,syn samego władcy Amona III groźnego. A to mój syn Kreon I- Wskazał na blondynka który pomachał energicznie rączką w naszym kierunku, szeroko się uśmiechając..Ponownie usłyszałam głos czarnego centaura:
-Czy moge wiedzieć co robicie o tej porze w lesie. Po zmroku robi się niebezpiecznie-Miałam już powiedzieć że to nie jego interes jednak ubiegła mnie Luna:
-Oglądamy gwiazdy-Blondynek klasnął uradowany tą wieścią i zapytał:
-Może chcecie iść ze mną na nauke czytania przyszłości z gwiazd?-Opiekun Kreona speszony chciał zaprzeczyć jednak rozradowane dziecko nie zwracało na niego uwagi. Uśmiechnęłam się lekko i oznajmiłam:
-To jest Luna moja siostra, a ja to Annabell. Miło mi poznać-Ruszyliśmy całą czwórką do miejsca brardziej odpowiedniego na obserwacje astronomiczne. Chłopczyk zasypywał mnie i Luni gradem pytań, typu co lubimy jeść, co robić, czy mamy moce. Kreon i moja siostra szli przodem roześmianni i rozgadani, a ja z Sokratesem z tyłu. Po dłuższej chwili usłyszałam od opiekuna blondynka:
-Przepraszam za niego. Jest wychowywany na przyszłego władce, dlatego nie ma za dużo przyjaciół. Jeśli to nie kłopot możecie zostać jeszcze chwile?
-Oczywiście.

( Co ty na to Lunuś ^^ )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT