Oj. Teraz przesadziła. Dosłownie jednym i szybkim ruchem skoczyłam na
kamień a z niego na gałąź. Zrobiłam fikołka i wylądowałam obok.
Wystarczyło lekkie dotknięcie, a wadera spadła. Na jej szczęście nic się
jej nie stało. Wilczyca zaczęła uciekać. Ja skoczyłam z gałęzi na
ziemię i zaczęłam ją gonić. Była wolna, więc już po chwili dzieliły nas z
trzy metry. Skręciłam i ją wyprzedziłam po czym zagrodziłam drogę.
Skoczyłam na nią i przycisnęłam do ziemi. Próbowała się uwolnić, jednak
ja ją tylko wyśmiałam. Wzięłam nóż i przycisnęłam do gardła. Dało się
słyszeć głośne przełknięcie śliny. Przycisnęłam broń mocniej, że krew
zaczęła spływać z jej szyi strumieniem. Schowałam nóż i zaczęłam
odchodzi. Wadera myślała, że jest tak sprytna i znów chciała mi zabrać
naszyjnik. Jednak ja złapałam jej łapę i wykręciłam, padła na ziemię pod
moim uściskiem. Puściłam ją i stałam się nie widzialna. Odeszłam.
Yuko? Ze mną tak łatwo nie ma
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz