Obudził mnie straszny ból. Miałam wrażenie jakby ktoś wbijał mi gwoździe
w brzuch. Delikatnie zwlekłam się z posłania aby nie obudzić Gallarda.
Wyszłam z jaskini lekko stąpając łapkami o ziemię żeby nie obudzić
partnera. Wyszłam i stwierdziłam, że przejdę się nad Mizu no Yume.
Pomyślałam, że może mi przejdzie jednak spacer nie pomógł. Ból nie
zwiększał się, ale także nie zmniejszał. Stwierdziłam że może powinnam
coś zjeść. Przeszłam się jeszcze trochę i zobaczyłam stadko niewielkich
jeleni. Przyczaiłam się i upolowałam jednego z najmniejszych.
Posiliłam się jednak to nic nie dało. Zastawiałam się co mi jest. Nie
chciałam iść do medyków, ponieważ uważałam, że to nic takiego. Jednak
myliłam się. Wróciłam do jaskini jeszcze zanim Gallardo się obudził.
Lekko przetarł łapami oczy ze zdumienia i zapytał:
- Co się stało Ami?? Wyglądasz strasznie blado. Poza tym kiedy wyszłaś??? Nic nie słyszałem.
Zaśmiałam się, Gallardo chyba koniec świata nawet by nie obudził:
- Nic mi nie jest…. – odpowiedziałam starając się aby basior niczego nie zauważył.
- Jesteś pewna? – Gallardo uniósł podejrzliwie brew
- Tak jestem pewna na 100 procent. Może pójdziemy na spacer? Co ty na
to? – zapytałam chcąc jak najszybciej wyjść z jaskini. Robiło mi się
coraz bardziej duszno.
- Oczywiście chodźmy! – powiedział entuzjastycznie basior
<<Gallardo??? Jak myślisz co się dzieje?>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz