Ale co?!-wytrzeszczyłam oczy słysząc proźbę Vincenta.
Ale czekaj!-szybko podbiegłam. Ale....-odetchnełam. Ja jestem zbyt bojaźliwa...i nie mam kondycji!-odrzekłam.
To nic, tu liczy się szybkość, nigdzie daleko nie trzeba
biegać-uśmiechnął się. Ustąpiłam mu drogi a ten poszedł do Alfy. Ja
tymczasem wyszłam z jaskini Amy i poszłam nad strumyczek płynący przed
jaskinią. Zaczełam bawić się wodą i układać tańczącą parkę wilków, a
potem dodałam młode. Bawiłam się tą roztańczoną rodzinką, i układałam
jej historie. Ale nie zauważyłam że ktoś za mną stał.
<Vin? Ashita?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz