[...] Zdenerwowałam siię. Nie chcą mnie puścić? Gdy już wszyscy spali
postanowiłam zabrać najpotrzebniejsze rzeczy i uciec jak najdalej. Nie
mogłam już znieśc tego nadopiekuńczego zachowania rodziców. Wybiegłam co
cił z jaskini i popędziłam do ciemnego lasu. Bałam się. To fakt.
Szczególnie że jestem jasna...i świecę. Łatwo mnie zauważyć. A jeśli coś
mnie złego spotka? Przerażały mnie te myśli. Ukryłam się pod wielkim
kożeniem drzewa i zasnełam, ale byłam czujna. Rano, gdy się obudziłam,
na szczęście cała i zdrowa postanowiłam poszukać jakiegoś strumyka.
Przecież zawsze przy wodzie są wilki, prawda? Tłumaczyłam sobie w
umyśle. I nie myliłam się. Stał tam z pewnością wilk. Z daleka już
zawyłam do niego.
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz