Kiedy poczułam futro basiora, odskoczyłam jak poparzona.
-Uważaj, jak leziesz...-warknęłam.
-Przepraszam...-powiedział i popatrzył na mnie skruszony.
Ja przechodząc zrobiłam wilkowi "bary" i poszłam w swoją stronę bez
słowa. Basior najwidoczniej szedł za mną, gdyż usłyszałam kroki.
-Czego chcesz, czego szukasz i kim jesteś?-zapytałam powarkując.
-Em...jestem Ignis...Jestem członkiem tak jak ty i szukam...właściwie to niczego.-odparł.
-Ech...Nie dasz mi spokoju, jeśli ja się nie przedstawię?-przewróciłam oczami.
-Raczej nie.-Ignis uśmiechnął się.
Ja popieściłam go lodowatym spojrzeniem i przedstawiłam się prawie szeptem.
-No więc mam na imię White. Możesz zwracać się do mnie też Hawk.-oświadczyłam.
-Hm...masz ochotę pobiegać? Dzisiaj taka ładna pogoda...-wilk popatrzył na białe obłoki nad nami.
-W sumie mogłabym.-rzekłam i puściłam się pędem.
Basior zaskoczony moim nagłym "wystartowaniem" pobiegł za mną.
Dogonił mnie, a ja zaśmiałam się. Później po bieganinie po lesie
zrobiliśmy sobie przerwę i ruszyliśmy wykąpać się w strumyku.
Westchnęłam ciężko patrząc na wodę. Ach, jak to przyjemnie, kiedy nie ma
się na sobie wojskowego "wdzianka"! Basior pierwszy wskoczył.
-Chodź, woda jest fajna! Taka...chłodna...trochę.-zawołał mnie.
-O, nie! Nie wejdę tak jak ty...-powiedziałam i wspięłam się na drzewo.
Później skoczyłam i rozległo się takie "bum". Woda opryskała basiora, a
ja spadłam do strumyka głową w dół. Moje szczęście, że był głęboki i nie
było w nim wiele kamieni. Nagle wynurzyłam się i zaczerpnęłam
powietrza.
-Wiesz, że mogło ci się coś stać?-wilk popatrzył na mnie.
-Czasem bez ryzyka nie ma życia.-rzuciłam.-Wiesz...równy z ciebie gość.
Zgięłam łapę w piąstkę i uderzyłam nią o barek Ignis'a. On uśmiechnął się, a ja odwzajemniłam uśmiech.
<Ignis? Co dalej? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz