poniedziałek, 7 grudnia 2015

Od Riki do Rvaille

Z niedowierzaniem wpatrywałam się w oczy basior, a on w moje. Nie mogłam uwierzyć własnym uszom. On… On naprawdę mnie o to spytał. Spytał mnie czy zostanę jego partnerką. Oczy błyszczały mi się jak gwiazdy na niebie. Dotknęłam łapą prześlicznego naszyjniku od Rivaille’go po czym skoczyłam na niego przewracając go na plecy. Wtuliłam się w jego futro.
- Wyobraź sobie, że ja też zakochałam się w tobie od tamtego momentu. I tak, zostanę twoją partnerką- szepnęła a na moim pyszczku pojawił się uśmiech. Rivai również się uśmiechną. Chciałabym aby ta chwila trwała wiecznie, ta niesamowita chwila.
- Cieszę się, że się zgodziłaś…- szepną mi do ucha basior. Teraz jego głos już nie drżał tak jak wcześniej kiedy mnie o to spytał. Był spokojniejszy. Podniosłam lekko głowę i pocałowałam samca w policzek. Ten zrobił to samo po czym objął mnie delikatnie łapami. Z uśmiechem zeszłam z Rivaille’go i położyłam się obok niego.
- To co teraz? Nie wiem… Coś powiedzieć trzeba, nic nie mówić, czekać…- powiedziałam i popatrzyłam na wilka.
- Na razie cieszmy się chwilą- odpowiedział.
- Masz racje- uśmiechnęłam się po czym dodałam- Może dokładniej zwiedzimy to miejsce?
- W sumie, czemu nie. Kiedy je znalazłem to się za bardzo tu nie zagłębiałem- odparł z uśmiechem Rivai. Wstaliśmy i ruszyliśmy w głąb pięknego, fioletowego lasu. Podziwialiśmy widoki, a ja wciąż nie mogłam uwierzyć w to co się stało. Przez chwile myślałam, że to cudny sen i, że zaraz się obudzę, ale nie. To była rzeczywistość. Coś cudownego. Jeszcze ten piękny prezent w postaci naszyjnika. Nie mogę opisać swojego zadowolenia. Po prostu jestem najszczęśliwszą waderą pod słońcem.
- Hm… Co powiesz na zabawę w chowanego?- zaproponowałam basiorowi. On spojrzał na mnie.
- Możemy- powiedział i dodał- Mogę szukać.
Uśmiechnęłam się.
- A więc do drzewa, zakryj oczy i licz do dwudziestu- rzekłam. Trochę zachowywałam się teraz jak dzieciak, ale co tam. Rivaille podszedł do najbliższego drzewa, zakrył oczy łapkami i zaczął liczyć. Ja szybko znalazłam sobie miejsce do ukrycia. Postanowiłam wejść sobie na drzewo. Szybko wdrapałam się na jedno z nich i położyłam się na jednej z gałęzi.
- Dwadzieścia!- usłyszałam donośny głos basior. Zaśmiałam się cicho po czym zamilkłam. Rivai spokojnym krokiem szedł przed siebie rozglądając się na boki. Kiedy była dalej od mnie spojrzał w górę, lecz jednak był dalej więc mnie nie zobaczył. Ponieważ basior kręcił się w pobliżu mogłam dostrzec wyraz jego pyska. Wyraźnie było widać, że już chciał mnie znaleźć. Postanowiłam ułatwić mu to zadanie więc zaczęłam niezbyt głośno śpiewać i przy okazji z chodząc z drzewa.
- Znasz ten głos,
Znasz te oczy,
Znasz tą posturę,
Znasz po prostu mnie.
Mój uśmiech nie jest co obcy,
Moja złość nie jest co obca,
Mój charakter nie jest co obcy.
Byłam już na ziemi kiedy skończyłam śpiewać. Podeszłam do Rivaille’go który patrzył cały czas na mnie. Usiadłam przed nim i czekałam na jego reakcje. Nigdy nie myślałam o tym, że kiedyś tak zaśpiewam. Że kiedyś zaśpiewam przed nim. Miałam nadzieje, że ten śpiew nie wyszedł mi na złe.


<Rivaille? :3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT