poniedziałek, 12 października 2015

Od Annabell

Nigdy jeszcze nie byłam w szpiczastych górach, postanowiwszy to zmienić ruszyłam dumnie przed siebie. Gdy stanęłam u podnóża góry, spojrzałam zafascynowana na szczyty, które były tak wysokie, iż mogły dosięgnąć nieba. Ruszyłam przed siebie dość łagodnym szlakiem, ścieżka była już wydeptana, co ułatwiało mi wędrówkę. Co jakiś czas napotykałam jakieś porosty albo suche wystające gałęzie Po około paru godzinach usiadłam zmęczona, gdy znalazłam małe źródełko zaczęłam pić chłodną i krystaliczną wodę. Westchnęłam z ulga i usiadłam oglądając chmury. Zmęczona poszukałam jakiejś małej groty, co było dość łatwym zadaniem. Ułożyłam się i zasnęłam, nic mi się nie śniło. Obudziły mnie promienie świecące mi na oczy, gdy wstałam ze zdziwieniem odkryłam, że niego jest nadal ciemne a na nieboskłonie widniały małe świecące punkty układające się w konstelacje. Gdy się rozejrzałam odkryłam, że wewnątrz groty świeci czerwone światło. Zdziwiona weszłam głębiej do jaskini. Im głębiej schodziłam tym coraz, cieplej się robiło i było coraz jaśniej. Po dłuższej chwili stanęłam oniemiała. Przede mną roztaczała się wielka kraina, było to coś podobnego do miasta. Gdy szłam ulicami rozglądałam się wokół. Większość budynków była czarna i czara, zbudowane były z kryształów albo szkła. Ulicami miasta przechodziły się tajemnicze sylwetki, ubrane były w różne ubrania, niektóre miały na sobie togi inne bogate suknie a jeszcze inne normalne ubrania jak spodnie i bluzki. Wśród ludzi mogłam dostrzec różne zwierzęta jak wilki, sarny, gryfy. Wszyscy patrzyli na mnie czerwonymi oczami ze zdziwieniem i niedowierzaniem. Po krótkiej chwili wokół mnie zebrał się tłum gapiów, wszyscy wypytali jak jest na górze czy coś się zmieniło itp. Zobaczyłam że tłum rozstąpił się przed tajemniczą sylwetką. Był to…basior?! Miał on skrzydła, cały był czarny, tylko jego pazury, oczy i sierść na szyi była krwisto czerwona. Gdy zmierzył mnie wzrokiem odparł poważnym i dumnym tonem:
-Wracajcie do swoich zadań. –Tłum szybko rozstąpił się. Tajemniczy basior oznajmił:
-Jestem bogiem śmierci chaosu i zniszczenia, Owari. Choć za mną- ruszyłam nie pewnie za basiorem. Gdy dotarliśmy do okazałego pałacu, usiadłam nie pewnie, podczas gdy basior zasiadł na czarnym i prostym tronie. Spojrzał na mnie dumnym spojrzeniem i oznajmił:
-Śmiertelnicy nie mają wstępu do świata zmarłych. Mów, czego tu szukasz.-Przełknęłam ślinę i odpowiedziałam z pewnością siebie
-Ja wędrowałam po górach i gdy zobaczyłam czerwone światło dobiegające z groty postanowiłam to sprawdzić-Bóg czy nie bóg nie będę się przednim płaszczyć i korzyć. Basior widząc moją postawę uśmiechnął się przebiegle i oznajmił:
-Annabell, chcesz zyskać nową moc, która pomoże ci zabić ludzi którzy na tobie eksperymentowali-Świetnie jeszcze w myślach potrafi czytać. Uśmiechnęłam się lekko psychopatycznie i zapytałam:
-Jaką moc? I co muszę zrobić by ją zyskać
-Wystarczy, że dasz mi trochę swojej krwi, w tedy podpiszesz ze mną pakt
-A mogę wiedzieć, jakie zasady i reguły zawiera ten pakt- Owari zmrużył gniewnie oczy, jednak widać było po nim ze podoba mu się to iż nie jestem głupia. Wyczarował przede mną stary pergamin. Przeczytałam go uważnie i odparłam:
-Gdzie mam podpisać?- Basior wskazał ze złośliwym uśmiechem miejsce na samym dole pergaminu. Ugryzłam się delikatnie w łape i odcisnęłam krwawy ślad na papierze, ten zaświecił i na złoto tak samo jak tekst. Wszystko z pergaminu wzleciało w powietrze i otoczyło mnie okrążając z zawrotną prędkością. Rana zabliźniła się a na jej miejscu pojawił się mały wizerunek czarnego węża. Na szczęście pod warstwą futra ciężko go było zauważył. Spojrzałam na czarnego basiora, który z uśmiechem oznajmił:
-Annabell witamy w zastępach demonów.
-Nie demonów a łapaczy dusz-Bóg nie był zadowolony, że go poprawiam, dlatego machnął łapą w moją stronę, przez co ja znów pojawiłam się na powierzchni. Owari kazał mi zamknąć przejście by już więcej żaden śmiertelnik nie zabłądził do czeluści ziemi. Zamaskowałam grotę tak iż wyglądała jak zbocze góry. Z uśmiechem zeszłam z góry i ruszyłam do swojej jaskini. Moje oczy świeciły krwistym blaskiem, nie mogłam się doczekać aż użyje swoich nowych mocy. Co z tego iż będę musiała łapać duszę które znajdowały się na wolności albo zabijać osoby, miałam być coś jak pomocnik śmierci czy coś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT