Nigdy jeszcze nie byłam w szpiczastych górach, postanowiwszy to zmienić
ruszyłam dumnie przed siebie. Gdy stanęłam u podnóża góry, spojrzałam
zafascynowana na szczyty, które były tak wysokie, iż mogły dosięgnąć
nieba. Ruszyłam przed siebie dość łagodnym szlakiem, ścieżka była już
wydeptana, co ułatwiało mi wędrówkę. Co jakiś czas napotykałam jakieś
porosty albo suche wystające gałęzie Po około paru godzinach usiadłam
zmęczona, gdy znalazłam małe źródełko zaczęłam pić chłodną i
krystaliczną wodę. Westchnęłam z ulga i usiadłam oglądając chmury.
Zmęczona poszukałam jakiejś małej groty, co było dość łatwym zadaniem.
Ułożyłam się i zasnęłam, nic mi się nie śniło. Obudziły mnie promienie
świecące mi na oczy, gdy wstałam ze zdziwieniem odkryłam, że niego jest
nadal ciemne a na nieboskłonie widniały małe świecące punkty układające
się w konstelacje. Gdy się rozejrzałam odkryłam, że wewnątrz groty
świeci czerwone światło. Zdziwiona weszłam głębiej do jaskini. Im
głębiej schodziłam tym coraz, cieplej się robiło i było coraz jaśniej.
Po dłuższej chwili stanęłam oniemiała. Przede mną roztaczała się wielka
kraina, było to coś podobnego do miasta. Gdy szłam ulicami rozglądałam
się wokół. Większość budynków była czarna i czara, zbudowane były z
kryształów albo szkła. Ulicami miasta przechodziły się tajemnicze
sylwetki, ubrane były w różne ubrania, niektóre miały na sobie togi inne
bogate suknie a jeszcze inne normalne ubrania jak spodnie i bluzki.
Wśród ludzi mogłam dostrzec różne zwierzęta jak wilki, sarny, gryfy.
Wszyscy patrzyli na mnie czerwonymi oczami ze zdziwieniem i
niedowierzaniem. Po krótkiej chwili wokół mnie zebrał się tłum gapiów,
wszyscy wypytali jak jest na górze czy coś się zmieniło itp. Zobaczyłam
że tłum rozstąpił się przed tajemniczą sylwetką. Był to…basior?! Miał on
skrzydła, cały był czarny, tylko jego pazury, oczy i sierść na szyi
była krwisto czerwona. Gdy zmierzył mnie wzrokiem odparł poważnym i
dumnym tonem:
-Wracajcie do swoich zadań. –Tłum szybko rozstąpił się. Tajemniczy basior oznajmił:
-Jestem bogiem śmierci chaosu i zniszczenia, Owari. Choć za mną-
ruszyłam nie pewnie za basiorem. Gdy dotarliśmy do okazałego pałacu,
usiadłam nie pewnie, podczas gdy basior zasiadł na czarnym i prostym
tronie. Spojrzał na mnie dumnym spojrzeniem i oznajmił:
-Śmiertelnicy nie mają wstępu do świata zmarłych. Mów, czego tu szukasz.-Przełknęłam ślinę i odpowiedziałam z pewnością siebie
-Ja wędrowałam po górach i gdy zobaczyłam czerwone światło dobiegające z
groty postanowiłam to sprawdzić-Bóg czy nie bóg nie będę się przednim
płaszczyć i korzyć. Basior widząc moją postawę uśmiechnął się przebiegle
i oznajmił:
-Annabell, chcesz zyskać nową moc, która pomoże ci zabić ludzi którzy na
tobie eksperymentowali-Świetnie jeszcze w myślach potrafi czytać.
Uśmiechnęłam się lekko psychopatycznie i zapytałam:
-Jaką moc? I co muszę zrobić by ją zyskać
-Wystarczy, że dasz mi trochę swojej krwi, w tedy podpiszesz ze mną pakt
-A mogę wiedzieć, jakie zasady i reguły zawiera ten pakt- Owari zmrużył
gniewnie oczy, jednak widać było po nim ze podoba mu się to iż nie
jestem głupia. Wyczarował przede mną stary pergamin. Przeczytałam go
uważnie i odparłam:
-Gdzie mam podpisać?- Basior wskazał ze złośliwym uśmiechem miejsce na
samym dole pergaminu. Ugryzłam się delikatnie w łape i odcisnęłam krwawy
ślad na papierze, ten zaświecił i na złoto tak samo jak tekst. Wszystko
z pergaminu wzleciało w powietrze i otoczyło mnie okrążając z zawrotną
prędkością. Rana zabliźniła się a na jej miejscu pojawił się mały
wizerunek czarnego węża. Na szczęście pod warstwą futra ciężko go było
zauważył. Spojrzałam na czarnego basiora, który z uśmiechem oznajmił:
-Annabell witamy w zastępach demonów.
-Nie demonów a łapaczy dusz-Bóg nie był zadowolony, że go poprawiam,
dlatego machnął łapą w moją stronę, przez co ja znów pojawiłam się na
powierzchni. Owari kazał mi zamknąć przejście by już więcej żaden
śmiertelnik nie zabłądził do czeluści ziemi. Zamaskowałam grotę tak iż
wyglądała jak zbocze góry. Z uśmiechem zeszłam z góry i ruszyłam do
swojej jaskini. Moje oczy świeciły krwistym blaskiem, nie mogłam się
doczekać aż użyje swoich nowych mocy. Co z tego iż będę musiała łapać
duszę które znajdowały się na wolności albo zabijać osoby, miałam być
coś jak pomocnik śmierci czy coś.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz