poniedziałek, 13 lipca 2015

Od Vincenta do Ashity i Tiamo

Mama zawsze mi powtarzała, że jeśli zaczyna się nagle śmiać, bez żadnego, konkretnego powodu to albo przypomniał sobie jakiś dobry kawał, albo masz coś na twarzy, albo jest taki z charakteru, albo ma coś z głową. Najgorsze jest, to, że nie wiadomo jak to rozróżniać. Zatem gdy Ashita niespodziewanie wybuchła śmiechem, nieco się speszyłem, podobnie jak stojący obok wadery Tiamo.
-Zawsze tak ma? – zapytałem, łypiąc podejrzanie na wilczycę.
-Nie wiem. – wzruszył ramionami basior, również spoglądając na Ashite z niepokojem. – Poznałem ją trzy minuty temu.
Powoli skinąłem głową. Po chwili odezwała się wadera:
-Zdarza mi się, ale to niegroźne, choć nie gwarantuję, że nie zaraźliwe.
Miała trochę racji, bo jej rechot był tak pocieszny, że sam się uśmiechnąłem. Lekko, ledwo dostrzegalnie, ale jednak. Spostrzegłem, iż mina Tiamo również przybrała inny, nieco weselszy wyraz. Zamyśliłem się, spoglądając na Bryzia-Motylka. Pamiętam jak każdy wyczarowany przez niego rój motyli oznaczał nowy dom. Czy tutaj też mogłem go znaleźć?
-A przy okazji, nie wiecie, gdzie jest może jakaś wataha? – palnąłem jednocześnie niepewnie, ale jednak mój głos przepełniała nadzieja. Bardzo chciałem w końcu znaleźć miejsce, z którego nie będę musiał uciekać, gdzie będę bezpieczny w otoczeniu innych, nawet tak szajbniętych wilków jak Ashita.
Wadera ogarnęła się w miarę szybko i odparła:
-Tutaj. Parę minut temu ją założyłam, ale może chcecie dołączyć?
Jej pytanie było równie przepełnione wiarą, co moje. Patrzyła to na mnie to, na Tiamo, ja z kolei spoglądałem z wadery na basiora, a ten łypał raz w moja stronę, raz w stronę Ashity.
-Zgłaszam się, jako pierwszy wojownik tejże watahy. Będę bronić jej i służyć jak własnej rodzinie! – zaśmiałem się, choć tak naprawdę rzeczywiście chciałem zostać wojownikiem. Czułem się odpowiedzialny za bezpieczeństwo mojej nowej „rodziny”. – A ustaliłaś w ogóle stanowiska, Alfo?
-Stanowisko „Alfy” umieszczam, jako pierwsze stanowisko, umieszczone w tej watasze. – powiedziała dumnie. – I ja je przejmuję, jakby, co.
-Yhym… - mruknąłem.
-Chcesz dyskutować w ALFĄ? – rzuciła wyzywająco.
-Będziemy mieć z tobą przechlapane. – stwierdziłem, a wadera zaśmiała się.
-Nie będzie aż tak źle.
Zwróciłem uwagę na Tiamo, który do tej pory mało, co się odzywał.
-Wejścia z motylkami są fajne. – odparłem na jego wcześniejsze stwierdzenie. – Nie bądź taki milczący, wiem, że jesteś bardziej gadatliwy. Prawda?
<<Tiamo? Ashito? Kontynuujcie ^^>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT