Zaprzestałem jedzenia, gdy szmer dotarł po moich uszu.
-Słyszałeś to? – szepnęła do mnie Pixie, wyraźnie zaniepokojona sytuacją.
Skinąłem głową i gestem łapy nakazałem, by zaczekała chwilę, ja
tymczasem zorientuje się, cóż za stworzenie przerywa naszą spokojną
ucztę. Powoli zbliżyłem się do szeleszczących zarośli. Zachowywałem
spokój, by na napawać strachem Pixie, w realiach jednak me serce waliło
niczym młot. Wiedziałem, co za stworzenie żyją w Tysiącletniej Puszczy.
Intruzem mógł się okazać zadziorny borsuk, jak i niebezpieczne kreatury
pokroju Waru. Krzewy poruszyły się znów. Obnażyłem kły, gotowy do
ewentualnej walki.
-Nie ukrywaj się! – zawołałem w stronę gęstwiny. – Wiem, że tam jesteś, pokaż się!
Odpowiedziała mi cisza i kompletny brak ruchu ze strony intruza.
Zupełnie jakby nikogo tam nie było. Pixie zbliżyła się, by również
zobaczyć, co wywołało takie zamieszanie. Stanęła za mną, przyglądając
się krzewom, jakby tym miały nagle wyrosnąć zęby.
-Nie zrobię ci krzywdy, tylko musisz przestać się ukrywać. –
powiedziałem teraz nieco łagodniej, lecz w mym tonie dało się wyczuć
kategoryczną nutę. – Jeśli nie masz wrogich zamiarów, po prostu wyjdź.
Kolejne poruszenie. Cofnąłem się o krok, Pixie uczyniła podobnie.
Czekaliśmy aż nieznajomi łaskawie nam się objawi. Napiąłem mięśnie,
będąc gotowym do ewentualnego starcia-ten ktoś może wcale nie być
przyjazny.
-Po… po-mocy… - usłyszałem słaby głosik.
Z zarośli wyleciała mała istotka. Wróżka. Drobna dziewczyna nie większa
od mojej głowy. Długie włoski miała jakby potargane, a fioletową
sukienkę-poszarpaną. Machała z trudem skrzydełkami, podobnymi do
skrzydeł motyla. Chwiała się w powietrzu, co rusz opadała i wznosiła się
z bolesnym jękiem. Była ranna.
-Ojejku! – Pixie skoczyła przede mnie, wyciągając łapę ku wróżce. – Co ci się stało, malutka?
Istotka wylądowała na miękkim futrze wadery, oddychając z trudem.
Patrzyła na nas jasnozielonymi oczami, szeroko otwartymi za strachu.
-Po… pomóżcie mi… proszę… - wydukała.
<Pixie? Co będzie dalej?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz