niedziela, 3 kwietnia 2016

Od Vincenta do Pixie

Zaprzestałem jedzenia, gdy szmer dotarł po moich uszu.
-Słyszałeś to? – szepnęła do mnie Pixie, wyraźnie zaniepokojona sytuacją.
Skinąłem głową i gestem łapy nakazałem, by zaczekała chwilę, ja tymczasem zorientuje się, cóż za stworzenie przerywa naszą spokojną ucztę. Powoli zbliżyłem się do szeleszczących zarośli. Zachowywałem spokój, by na napawać strachem Pixie, w realiach jednak me serce waliło niczym młot. Wiedziałem, co za stworzenie żyją w Tysiącletniej Puszczy. Intruzem mógł się okazać zadziorny borsuk, jak i niebezpieczne kreatury pokroju Waru. Krzewy poruszyły się znów. Obnażyłem kły, gotowy do ewentualnej walki.
-Nie ukrywaj się! – zawołałem w stronę gęstwiny. – Wiem, że tam jesteś, pokaż się!
Odpowiedziała mi cisza i kompletny brak ruchu ze strony intruza. Zupełnie jakby nikogo tam nie było. Pixie zbliżyła się, by również zobaczyć, co wywołało takie zamieszanie. Stanęła za mną, przyglądając się krzewom, jakby tym miały nagle wyrosnąć zęby.
-Nie zrobię ci krzywdy, tylko musisz przestać się ukrywać. – powiedziałem teraz nieco łagodniej, lecz w mym tonie dało się wyczuć kategoryczną nutę. – Jeśli nie masz wrogich zamiarów, po prostu wyjdź.
Kolejne poruszenie. Cofnąłem się o krok, Pixie uczyniła podobnie. Czekaliśmy aż nieznajomi łaskawie nam się objawi. Napiąłem mięśnie, będąc gotowym do ewentualnego starcia-ten ktoś może wcale nie być przyjazny.
-Po… po-mocy… - usłyszałem słaby głosik.
Z zarośli wyleciała mała istotka. Wróżka. Drobna dziewczyna nie większa od mojej głowy. Długie włoski miała jakby potargane, a fioletową sukienkę-poszarpaną. Machała z trudem skrzydełkami, podobnymi do skrzydeł motyla. Chwiała się w powietrzu, co rusz opadała i wznosiła się z bolesnym jękiem. Była ranna.
-Ojejku! – Pixie skoczyła przede mnie, wyciągając łapę ku wróżce. – Co ci się stało, malutka?
Istotka wylądowała na miękkim futrze wadery, oddychając z trudem. Patrzyła na nas jasnozielonymi oczami, szeroko otwartymi za strachu.
-Po… pomóżcie mi… proszę… - wydukała.
<Pixie? Co będzie dalej?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT