Chwyciłem medalion w pysk.
-Tak też zrobimy.-Powiedziałem spokojnie, chociaż w środku również się
bałem.-Wiesz może, gdzie ją znajdziemy?-Zapytałem, dając jej do
zrozumienia, że mało się tutaj orientuję.
-T..tak.-Wydukała-Chodź.-To mówiąc popchnęła mnie łepkiem w
lewo-Pójdziemy prosto do jej jaskini.-Nie widziałem jeszcze, by była tak
stanowcza. Muszę przyznać, że w takim wydaniu bardzo mi imponowała.
Mimo to w jej pięknych, niebieskich oczach widziałem strach. Ruszyła do
przodu.
-Tak jest, kapitanie.-Przytaknąłem, a ona rzuciła mi spojrzenie spode
łba, dając mi znak, że to nie pora na żarty. Zauważyłem jednak, jak
uśmiecha się pod nosem. Dogoniłem ją szybko.
-Nie zgub medalionu.-Słowa te przypominały rozkaz, nie przeszkadzało mi to jednak.
-Dlaczego?-Przyśpieszyliśmy, a ja miałem wrażenie, jakby ktoś podążał naszym śladem.
-Nie wiem.-Wyznała, jednak inteligentny wyraz jej oczu podpowiadał mi, co zaraz dopowie-Ale myślę..mam wrażenie, że jest ważny.
-Rozumiem.-Nie wiem nawet, kiedy zaczęliśmy biec, jednak nieopodal jaskini spotkaliśmy Ashitę. Wybrała się na nocny spacer?
-Coś się stało?-Zapytała, zauważając nas.-Co to?-Pyskiem wskazała na amulet.
-Dzieje się coś złego!-Renesmee prawie krzyknęła. W uspokajającym geście
delikatnie szturchnąłem ją łapą. Moja towarzyszka po chwili
opowiedziała swoją wizję alfie.
<Ahita? Renesmee? Co zrobimy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz