Skrzywiłam się lekko na myśl o zdrobnianiu mojego imienia , ale cóż ...dla tak miłego basiora trzeba było zrobić wyjątek...
-Jak coś to mów Renes , lepiej brzmi , a co do rywalizacji to zależy ...
- Od czego zależy ?
-W czym będziemy rywalizować ...
-Ty wybierz
-Możemy się pościgać ?
-Dokąd ?
-Emm...do wodospadu Mizu ?
-Dobra to ...Do biegu...gotowi...START !
Szczerze to basior był od mnie szybszy , ale ja miałabym zostać w tyle
?! Odpuścić ?! Gdzie tam ! Gnałam jak tylko mogłam i...Runęłam niczym
kamień w wodę...Mogłabym to określić hasłem : ,, Głupie korzenie!" .
Małe potknięcie , a taka rana na karku ! Gdybym w powietrzu nie
przewróciłabym się na plecy to bym nimi nie zaryła o ziemie...Victor
wyhamował kilka metrów od mnie i zawracał .
-Co jest ?-spytał opiekuńczym głosem
-Yyy...nic
<Victor? Krew! Co teraz ?!>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz