I pięknie !Alfa i tu podkreślę, że alfa osłabiona , Victor ledwo żywy !
Jeśli Ashi dali rade zranić , a sorry ! DAŁ bo był jeden , to dwóch na
na dwie ? I oto obudziła się chęć zabicia napastników .Strasznie
przypominali mi głos , głos wkurzającego mnie nie widocznego basiora
...Czułam że mi nic nie zrobią...chyba. Obcy mówił że niby jestem jego ,
ale od kiedy ?! Basiory ! Dlatego je chcą zabić ! Ta...teraz przyda się
telepatia . Pierwszy przeciwnik dostał widok piekła , drugi ogłuszony na
20 minut , a trzeci... Zaczęłam go razić prądem wywołując zwarcie .
Widać że był robotem . Za ten czas pierwszy i drugi się ogarnęli . Skoro
roboty...to woda !
-Ashi !Wrzućmy robociki do wody !
I kolejny zakończyli życie zwarciem .
-Teraz weźmy Victora do lekarza - zarządziła.
-A potem ?-zapytałam pomagając samcu wstać
-Trzeba ostrzec resztę - powiedziała pomagając mi unieść wilka
Zaszliśmy do medyków . Zostałam przy Victorze , a alfa zamieniła kilka słów z wojownikiem .
-Muszę iść -rzuciła przez ramie odchodząc .
-Dorze - uśmiechnęłam się ciężko
-Przepraszam...powiedział lekarz- Mogę prosić na słowo ?
-Tak , Victor poczekaj .
Wyszliśmy na zewnątrz .
-Będę szczery . Widać że to nie są ćwiczenia . Nie jest przez co najmniej dwa dni biegać , a co dopiero walczyć !
- Ale...co teraz proponujesz ?!
- Musi się ukryć . Najlepiej zabierz go do kryjówki szczeniąt .
- No nie wiem...-bałam się , po prostu bałam się zostać teraz bez niego
-To konieczne !
-Dobrze...
Podeszłam do basiora , i bez słowa zabrałam go . Nie stawiał oporu . Ledwo szedł z moją pomocą . Wtedy spotkaliśmy Ashi .
-Dokąd to ? -zdziwiła się
-Do kryjówki , ledwo idzie...-powiedziałam jej na ucho
-Wróć potem , będziesz potrzebna .
- Wrócę
Widać było współczucie w oczach wadery . Teraz miałam jeszcze większą
ochote roznieść tamtego wilka . Przywódce robotów i potworów .Ah...żeby
do tego nie doszło w nieodpowiednim czasie... Co jak reszcie coś się
stanie?
<Victor? Ashi ? Będzie chyba zbiorowe opko >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz