Nie lubie deszczu... Jeszcze tak zacinało że wpadało do mojej
norko-jaskini . Ona jest taka tycia...maksymalnie na dwa wilki , a tu
jeszcze ulewa zmoczyła kawałek . Eh...A co do gościa przyznać muszę
jednak że to w jaki sposób mówił dziwiło mnie i zarazem interesował ,
ale to "milady " było
wkurzające...nie mógł tak jak wszyscy zwracać się do mnie Renes ? Widać
że lubi drzemać bo po prostu się położył i spał . Ja musiałam się trochę
pokręcić , poczekać bo szanowny pan Morfeusz zapomniał sobie o mnie.
***ranek następnego dnia***
Obudziłam się późno a mimo to jako pierwsza . Piękny dzień ...normalnie
tylko się kąpać . A co robił jego mość ? Drzemał na przeciwko mojego
domu . Z nim było coś nie tak ...
-Dzień dobry! -powiedziałam trącąc go lekko
Samiec ledwo otworzył oczy , a na jego pysku pojawił się grymas .
-Witam...Z jakiego powodu mnie budzisz?
-Ymm...- z jakiego powodu go budzę ?Panicz chce pospać ?!Teraz to nie ma
zmiłuj! Średniowieczny rycerz musi dowiedzieć się coś o bieżącym
wieku- Najmocniej przepraszam śpiącą królewnę yyy...królewicza , ale
nastał dzień .
-Aha...Mogę dalej spać ?
-Tak, tak . Jasne
Jak tylko zamknął oczy poszłam nad jezioro , zatopiłam się cała i
wróciła. Moje futro ociekało wodą , więc otrzepałam się pod swoją norą.
Oczywiście centralnie na Lucyfera . Jego wściekła i zarazem zdziwiona
mina była bez cenna. Ze śmiechu turlałam się .
<Lucyfer ? Co to ? Pada deszczyk?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz