Przyglądałem się jej po chwili, po czym uśmiechnąłem się ze zrozumieniem.
-W porządku-Powiedziałem ciepło-Jeśli jednak byłabyś głodna, zostawię Ci go.-Wskazałem głową na jelenia.
-Nie.-Warknęła. Westchnąłem, po czym urwałem soczysty kawał mięsa i położyłem go na ziemi.
-Potraktuj to go jako prezent.-To mówiąc, uniosłem urwany wcześniej
kawałek z zamiarem odejścia. Usłyszałem jednak za sobą głos Renesmee.
-Dlaczego to robisz?!-Odwróciłem się, patrząc na nią.
-Cwo rjobe?-Zapytałem, nadal trzymając w pysku mięso.
-Nie..nie ważne.-Stwierdziła po chwili z nutką smutku-Idź już, dzięki..
-Ale..
-Powiedziałam, idź już.-Lekko podkuliłem ogon, jednak wyszedłem, jak
chciała. Kiedy to jednak zrobiłem, dostrzegłem coś..ciekawego..?. Nadal lało,
jednak przez chmury przebijały się promienie słońca, tworząc mieniącą
się wszystkimi ze swoich siedmiu kolorów tęcze. Wadera, jakby
zaciekawiona tym, co się stało, wychyliła łeb ze schronienia.
-Nadal tu jesteś?-Zapytała, trochę chłodno. Na chwilkę odłożyłem mięso.
-Nie przejmuj się, już znikam-powiedziałem, zwracając głowę w jej stronę.
-Więc, czemu Cię widzę?
-Sama rozumiesz, po deszczu zawsze nastaje słońce.-Uśmiechnąłem się do
niej, na jej twarzy wymalowało się zdziwienie. Nie do końca jednak byłem
pewny, co było dziwnego w moich słowach.-Do potem.-Stwierdziłem, po
czym chwyciłem w pysk swoje śniadanie i ruszyłem przed siebie.
<Renesmee? :V>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz