-No na to wychodzi jaśnie panie ...- burknełam- A ty nie masz ochoty ruszyć się z łoża ?
-No jakby to powiedzieć panienko ... nie chce mi się
-Aha...-powiedziałam z odrobiną sarkazmu - A może jesteś w watasze? - pierwsza myśl że ów panicz ma sługusów
-A jestem...Czemu się tak dama interesuje moim życiem ?
-Oj , nie wiem... no naprawdę . Można wiedzieć w jakiej ?
-Yyy...
-Najblisza na tych terenach jest Wataha Porannych Gwiazd . I z
przykrością oznajmiam że każdy sam sobie poluje i nie ma sługusów
robiących za Ciebie jakieś rzeczy .
-A skąd wiesz ?
-Należę do niej - uśmiechnęłam się złośliwie
- Ja też .
-Aha...Tak dla twoje informacji Lucyfer jestem.
-Renesmee . I tak da pańskiej informacji polecam znaleść inne
schronienie niż baldachim z paproci -roześmiałam się widząc resztki
roślin na futrze .
-Ah to , wybacz-otrzepał się- To jakie mieszkanie proponujesz ?
- Trzeba poszukać...
Idealnie w tym momencie zaczeło pokrapywać ... Raczej w tym gąszczu nie
ma jakiejkolwiek nory . Grzeczność nakazywała mi zaprosić go do siebie ,
ale jakiś leniwy mi się wydawał . Co gorzej nie jestem jakaś taka
wyrafinowana i ciężko mi udawać księżniczke .Co lepsza w tym nie pomoże
mi mój humor uzależniony od pogody .
-Emm...To na razie zapraszam do mnie .
<Lucyfer? Może na luzie pogadamy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz