czwartek, 28 kwietnia 2016

Od Renesmee C.D Victora

Zeskoczyłam mu lekko zdezorientowana z pleców. Byłam tak wycienczona ...Zapach hot-dogów *w ogóle jaki idiota wymyślił te nazwę* obudził mnie ...Spojrzałam na innych ludzi czekali w kolejce - Victor...Zobacz oni czekają i za jedzenie dają coś dziwnego...Jakby nasze ZK - wyszeptałam.
-Nie mamy nic...
-My dostajemy nasze krążki za prace...Może oni też ?
-Gdzie chcesz pracować w tym miejscu ? To jest miasto !-powiedział ciut za głośno bo wszyscy zwrócili głowy w naszą stronę
-Może wyjdźmy ...
Wyszliśmy z budynku i ogarnął mnie zachwyt i strach . Te maszyny tak ładne i nie znane...Ruch i hałas . Pełno człowieków idących w różnych kierunkach! Wow ! A to...to wysokie błyszczące o zachodzie słońca jak tafla jeziora z metalem...To takie wysokie ! I z tego wychodzą ludzie ! Ale ich świat nie może tak wyglądać ! Ktoś musi mieć jeszcze kontakt z naturą- pomyślałam.
Wtedy zobaczyłam pagórek skąmpany w blasku słońca . Znajdowały się tam malutkie domki z których leciał dym.
-Victor -szarpałam go za rękaw - mniejsze miasto !
Samie przemierzał horyzont w poszukiwaniu wsi a ja tym czasem zaobserwowałam jak jakiś człowiek wychodził z domu i zamieniał się w wilka . Całkiem zwyczajnego . Nie miał jakiegoś kolorowego futra , był brązowy . Po prostu .
-Widzisz?-basior pokręcił głową- Oj no tam ! Ach !Chodź -pociągnęłam go za rękę
Jak dotarliśmy na upatrzone miejsce było już po zmroku . Noc rozświetlało światło z gwiazd i blask ogniska , przy którym zgromadzili się ludzie . Naraz mężczyźni w stał i i na naszych oczach zamienili się w wilki . Kiedy nas zobaczyli byli przerażeni .
-Spokojnie -przemawiał Victor- chcemy się ogrzać . Też jesteśmy wilkami .-najpierw mu nie uwierzyli a potem zaczęli się naradzać
-Jeśli tak to zaczarujcie -przemówiła starsza kobieta
Nasze miny były jednakowe w, wyrażały jedno głośnie : CO ?!
-Niestety wraz z przemianą w ludzi straciliśmy moce ...
-Nie , macie je dalej , tylko że zniekształcone . Pozostały wam kule mocy...
Zaczęłam niepewnie ruszać ręką i tak jakby powstał mały płomyk . Był jasno nie bieski...jak kiedyś moje oczy .
-Renesmee! Znów masz niebieskie tęczówki !
-Jak ?! Nie możliwe !- cieszyłam się
-Teraz ty - babcia wskazała na basiora . Jego płomyk był blady...biały , troche przeźroczysty -Wilki !-zawołała do reszty ludzi , a raczej wilkołaków
-Przyjmiemy was - odparł młody mężczyzna który wrócił do normalnej formy człowieka . - Revis jestem , przywódca stada . To jest Melissa -wskazał na rudą dziewczynę - Ona nauczy was ludzkich zachowań .
-Dziękujemy. Ja jestem Renesmee a to Victor .
- Usiądzie , ogrzejcie się - powiedział wódz
Tubylcy byli mili . Dali nam jeść i bawili się z nami , śpiewając piosenki . Wiedzieli o wilki ludziach...wiedzieli o nas...Co lepsza nie dziwiliśmy ich . Nie pytali o naszą historię . Może nie chcieli się mieszać , ale ja wole poznać gospodarzy .
-Revis... Ymm...A wy jesteście kim ? Zawsze tu mieszkaliście ?
-Jesteśmy wilkołakami . Żyjemy wśród ludzi , bronimy ich przed potworami . To nasza wioska . Tak , mieszkamy tu od pokoleń . Obserwujemy każde stworzenia , ale o was wiemy mało . Czasami tacy jak wy odwiedzają nas . Szukają odpowiedzi na różne pytania . Zazwyczaj czemu są ludźmi . Niestety...nie wiemy.
Spuściałam głowe , miałam nadzieje że tu znajdziemy odpowiedź na nurtujące pytanie.
-Melissa , myślę że nasi goście powinni odpocząć .
Dziewczyna wstała , a my poszliśmy bez słowa za nią .Zaprowadziła nas do chatki . Były tam dwa pokoje : główny , połączenie przedpokoju , kuchni i gościnnego , a drugi był sypialnią z dwoma łóżkami i szafą.
-Renesme , przejdziesz się ze mną ? -zapytała nasza "opiekunka"
-Dobrze...Poczekasz tu -zwróciłam się do basiora , który mi przytaknął .
Wyszłyśmy przed dom . Muszę przyznać że księżyc świecił dziś dość mocno .
-Jak to jest u was ? W wataszce ? -w jej oczach widać było ciekawość
-Normalnie...Jest alfa , beta , gamma . Pracujemy...A czemu pytasz ?
-Nigdy nie mam z kim porozmawiać .
-Rozumiem cie -uśmiechnęłam się , faktycznie nie było jej rówieśników .Same babcię , dzieci i dorośli ...
-Jak to jest u was z miłością
-Ehh- roześmiałam się - Raczej tak jak wszędzie .
-A ty i Victor...
-Ymm...-no właśnie...ja i Victor...co tu powiedzieć ? Sama nie wiem- Raczej nie ...
-Raczej ?- wtedy stał się cud...Zawołali ją ...

<Victor?Raczej co z nami ?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT