piątek, 22 kwietnia 2016

Od Lucyfera do Renesmee

Przyglądałem się wilczycy z irytacją. Zachowuje się jak małe dziecko. Niczym szczenię, któremu matka za krótko pozwoliła bawić się z rówieśnikami i nudzi się w domu.
- Ehhh... - westchnąłem. Wstałem i otrzepałem się z drobinek wody.
- Nic nie powiesz?
Spojrzałem na nią jeszcze raz. Denerwowała mnie. Tak bardzo jak nikt inny do tond.
Odwróciłem się w przeciwnym kierunku niż nora i ruszyłem przed siebie ze zwieszoną głową. Potrzebuję spokoju, a tutaj go nie znajdę.
Na niebie było widać jeszcze kilka szarych kłębków, ale było o wiele jaśniej niż wcześniej. Oczywiście oprócz tego, że nie padało.
Dotarłem do wodospadu i usiadłem na jednym z płaskich kamieni i zapatrzyłem się na wodę. Wodę, która wydawała się z zewnątrz wzburzona, ale tak na prawdę bardzo spokojna. Moje przeciwieństwo. Zawsze staram się sprawiać wrażenie opanowanego, przekonuję sam siebie o tym, że właśnie taki jestem. Brednie.
Jeszcze przez jakiś czas siedziałem wpatrzony w ścianę przezroczystej cieszy, po czym podniosłem się i postanowiłem wrócić to nowej znajomej. Każdemu warto dać szansę. Nawet komuś takiemu jak ona *lekko się krzywi*.
- Czego znowu chcesz? - zapytała niezadowolona wadera.
- Sam nie wiem. Chyba znudziła mi się na jakiś czas samotność - spróbowałem się uśmiechnąć - chciałabyś może przejść się ze mną na spacer? Jeszcze nie zdążyłem dokładnie zwiedzić tutejszych terenów - oczekując na odpowiedź stanąłem przy wylocie jaskini.

< Renesmee? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT