środa, 20 kwietnia 2016

Od Lucyfera do Renesmee

Spojrzałem ze zdziwieniem na waderę. Rzadko kiedy trafia się na tak składnie wysławiającą się wilczycę. Nie obrażając nikogo, ale cóż, one często więcej mówią niż myślą. Szkoda, że to tylko gra...
- Chętnie skorzystałbym z oferty, ale wolałbym się nie narzucać - posłałem jej uśmiech i przekrzywiłem głowę, czekając na odpowiedź.
- Ależ nalegam... - lekko się skrzywiła. Powstrzymałem się aby się nie roześmiać. To nie przystoi przy damie, a tym bardziej z damy.
- Widzę, że strasznie męczy cię mówienie w taki sposób - westchnąłem - po co więc nie zaczniesz wysławiać się w swoim stylu?
- Pytanie brzmi, dlaczego ty mówisz, jakbyś urwał się z siedemnastego wieku?
- Może kiedyś ci na nie odpowiem - przestałem się uśmiechać - mogę jednak już teraz powiedzieć, czemu nie rozmawiam z wilczycami w sposób... potoczny. 
- Zamieniam się w słuch.
- Uwierz mi, Milady, że gdybym nie był wychowywany w sposób w jaki niestety byłem, mógłbym teraz bez skrupułów wykrzyczeć przy tobie na cały świat nieprzyzwoite słowa o twoich jakże widocznych wdziękach - uśmiechnąłem się szyderczo - jednakże etykieta, cóż, wyraźnie tego zabrania.
Renesmee speszyła się na moje słowa, co nie ukrywam, podobało mi się. Nie przepadam za złośliwością, ale czasem nie mogę się powstrzymać przed zawstydzeniem kogoś.
- Czy wciąż chcesz przyjąć mnie w swoje progi?
- T-tak... myślę, że tak - powiedziała niezbyt zadowolona.
Deszcz padał coraz mocniej, a niebo stało się koloru ołowianego. Kiedy dotarliśmy, prawdopodobnie, do miejsca gdzie mieszka wadera, byliśmy już cali przemoknięci.

< Renesmee? sory, że krótkie i takie nijakie, ale cóż :/ >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT