poniedziałek, 14 sierpnia 2017

Gazetka "Wilcza Łapa" - wydanie XVIII

Witamy Was, drogie wilczki, w kolejnym już - bo osiemnastym - wydaniu gazetki naszej watahy "Wilczej Łapy"! Cóż, wakacje, niestety, zbliżają się powoli do końca, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło!
Chyba...
W każdym razie, dzisiaj przychodzę raczej z samymi optymistycznymi wiadomościami. Po pierwsze, to serdecznie chciałabym powitać nowych członków watahy: Shadę, Kymerę oraz Maxa. Równocześnie, chciałabym pożegnać kilku członków: Victora, Nevrę oraz Renesmee, którzy zdecydowali się opuścić szeregi naszej watahy. Serdecznie chciałabym im podziękować za ich, co jak co, długą obecność w watasze i wszystkie te chwile wspólnie spędzone. Ale nie ma też tego złego - Reniś obiecała regularnie zaglądać na bloga (mamy nadzieję, że i na chat!), zaś Karo dalej pozostaje z nami - i mam nadzieję, że jak najdłużej. A skoro mowa już o Karo, jak można było zobaczyć w postach sprzed kilku dni, owa panna kamikadze oraz Lelouch zostali partnerami~.
Z dalszych informacji, to mam pewną zaskakującą nowinę. Ashi, po wielu, wielu miesiącach marudzenia i "brania się natychmiast za robotę", zaczęła wreszcie ogarniać watahę - póki co, zdążyła odświeżyć większość zakładek a także napisać do nieobecnych. Z tego miejsca, proszę wszystkich, którzy od dłuższego czasu nie wysłali opowiadania, o napisanie chociaż jednego. Co do dalszych zmian w watasze, planowane jest dodanie jednej czy dwóch zakładek, poświęconych także owej gazetce, by łatwiej można było wszystko znaleźć.

Od jakiegoś czasu, w watasze trwał konkurs - termin wysyłania prac minął 13 sierpnia, dlatego też tutaj opublikowane zostaną wyniki. W ostateczności, swoje opowiadania wysłały mi trzy wilczki, za co bardzo dziękuję. Każda z prac napisana została naprawdę ciekawie i serdecznie zapraszam do ich przeczytania - w kolejności wysłania zostały one wstawione już na stronę watahy - poniżej zaś zamieszone zostały wyniki oraz nagrody. Niezwykłą popularnością przy losowaniu cieszyła się cyfra siedem, którą to wybrali wszyscy biorący udział (po więcej informacji odsyłam do posta o konkursie - można o nim poczytać tutaj), czyli Bezdroża.
III miejsce - opowiadanie od Kymery - "Bezdroża" - wadera wygrywa Jajo Towarzysza oraz 100 ZK
II miejsce - opowiadanie od Karo - "Szklana dusza" - wadera wygrywa Przywilej Wielu Mocy
I miejsce - opowiadanie od Vincenta - "Vincent poznaje uroki teleportacji" - basior wygrywa dowolne niebieskie stanowisko.
Gratuluję wszystkim~!
Artykuły w tym wydaniu również się nie pojawią - być może w następnym. Jeśli macie jakieś tematy, o których chcielibyście pisać - śmiało dawajcie znać administracji, na pewno rozważą wszystkie pomysły.
W sierpniowej edycji Koła Fortuny, wylosowanym szczęśliwcem zostaje Blackburn, który to wygrywa 200 ZK. Gratulacje!

Jeśli chodzi natomiast o streszczenie niektórych z ostatnich wątków:
Karo powoli przyzwyczaja się do braku wzroku, Lelou jednak zdaje się chcieć, by wadera cały czas oszczędzała się i dbała o swoje bezpieczeństwo, najlepiej we własnej jaskini. Po krótkim locie, basior pyta przyjaciółkę, czy nie zechciałabym zostać jego partnerką - otrzymuje odpowiedź twierdzącą. Po chwili oboje lądują w Tysiącletniej Puszczy, by na coś zapolować. Zamiast jednak na zwierzynę łowną, trafiają na dziwną, nieznaną istotę...
Shada i Raksza po mało przyjemnym spotkaniu z Motylami Ketsuki, uratowały się ucieczką do jaskini - gorzej jednak z wyjściem. Kiedy Shada spróbowała za pomocą magii wyjść, tworząc drzewo, jeden z kamieni obsunął się i zaczął spadać - waderę uratowała jednak Raksza, która sama stała się poszkodowaną.
Ashita i Zuko dalej nie znaleźli sposobu na powrócenie do swoich wilczych ciał. Zdezorientowani, w nowej, ludzkiej skórze, zostali przewiezieni pod luksusową willę bardzo daleko od watahy, która od dziś ma stać się ich domem...
Toshiro także, po ponad roku pisania, ukończył quest o tytule "Wersja robocza", w którym to został wciągnięty w inny wymiar razem z Anielicą Shiro, by "oczyścić świat". A co się działo dalej? Cóż, zapraszam do czytania opowiadań z ostatniego miesiąca!
Jeśli zaś chodzi o najlepsze opowiadanie miesiąca, tytuł ten otrzymuje opowiadanie od Herona do Blackburn'a (link). Zapraszam serdecznie do przeczytania~!
W tym miesiącu zaś, najwięcej opowiadań napisała Karo - konkretniej rzecz ujmując, pięć.

N koniec, przedstawiony zostanie wywiad Riki z Ashitą.
R: Jak wygląda twoja historia z pisaniem? Czy na początku chciałaś to porzucić?
A: Cóż, początki mojej przygody z pisaniem sięgają... hm, zapewne jakże dumnego wieku sześciu wiosen, kiedy to napisałam pierwszą fascynującą opowiastkę inspirowaną Kopciuszkiem - pomysły czerpałam z niej pełnymi garściami, a doskonałym przykładem na to jest choćby ów wymiętolony skrawek papieru, gdzie dużymi, czerwonymi literami zapisałam kolejne linijki tekstu, bogatego nie tylko w fabułę, ale i rozmaite błędy... Później, prawdopodobnie w okolicach drugiej klasy podstawówki, zaczęłam tworzyć "książki" ze swoim przyjacielem z dzieciństwa - do tej pory opowieści o przygodach rodzeństwa Arsy i Kresa czekają na swój moment na strychu. W kolejnych latach wracałam do tego regularnie, pisząc coraz to nowe serie, a po kolejnej, dłuższej już przerwie, wróciłam do tego w okolicach klasy piątej lub szóstej, rozpoczynając z przyjacielem kolejne książki - tym razem inspiracją dla nas była seria anime "Naruto", więc nasza dwójka, pod mocnym wpływem świata ninja, opisywała coraz to nowe przygody szóstki bohaterów, którzy to narodzili się na podstawie osób z naszego otoczenia - do tej pory wymienić mogę zarówno ich prawdziwe nazwiska, jak i te z książki. Dla przykładu, moje alter ego zwało się Sora Toge - była to panna władająca żywiołem błyskawic. Pomysł Ashity również wziął się z tej książki - w niej jednak owa dziewoja była istną zakałą w grupie przyjaciół, która w późniejszych rozdziałach miała stać się czarnym charakterem. W gimnazjum już, niestety, moje drogi z przyjacielem się rozeszły i miałam niemal rok przerwy od pisania, robiłam to dość sporadycznie... a w następne wakacje odkryłam blogi, które to skradły moje serce i do tej pory go nie oddały. I chyba nie mają takiego zamiaru
No a ja się nie upominam~
R: Czy decyzja o stworzeniu watahy była spontaniczna czy wcześniej przemyślana?
A: Muszę przyznać, że nie jestem pewna. Biorąc pod uwagę, że powstawała raczej kilka dni, a jak porównuję sobie, że niektórzy moi przyjaciele opisują, jak to z rok tworzyli bloga, to myślę, że raczej spontanicznie, zapewne przebiegało to mniej więcej tak podczas pisania z koleżanką: "Hej, zakładamy watahę?". Po otrzymaniu odpowiedzi twierdzącej, zaraz usiadłyśmy do roboty, więc myślę, że rzeczywiście była to decyzja podjęta pod wpływem chwili. W tym czasie, dopiero zaczynałam z blogami i byłam bardzo ciekawa, jak to jest założyć swój własny.
R: Czy wiersze zaczęłaś pisać po tym, jak zabrałaś się za opowiadania czy było na odwrót?
A: Wiersze pojawiły się długo, długo po pierwszych opowiadaniach, ale chyba mniej więcej w tym samym czasie, co blogi - czyli jakieś dwa lata temu. Na początku lipca 2015 roku powstało coś, co z dużą dawką optymizmu można by nazwać jakoś wierszem.
R: Czy pisanie jest dla Ciebie odskocznią od świata rzeczywistego?
A: Oczywiście, przez ostatnie dwa lata blogi stały się dla mnie czymś na wzór kolejnego świata, równie ważnego, co realny- w końcu poznałam tu mnóstwo kochanych osóbek! Także pisanie jest dla mnie jak najbardziej odskocznią - mogę wtedy odpocząć i zanurzyć się w świecie, który stał mi się tak drogi.
R: Co byś zrobiła, gdybyś na jeden dzień stała się swoim wilkiem z watahy i znajdowała się na jej terenach?
A: Och, skakałabym z radości po całej watasze i zapewne wynikiem tego byłaby kolejna kraksa z Vinem~! Cóż, podejrzewam też, że pierwszym, co chciałabym zrobić, to rozmowa z wilkami, które miałam okazję bliżej poznać, a potem... spróbować przeżyć taki zwykły dzień Ashi. Wiecie, polowanie, wpakowanie się w jakieś dziwaczne sytuacje... No i, rzecz jasna, wycieczka po wszystkich ternach watahy! Próba złapania światełek ze Stardust Forest, słuchanie szmerów Mizu no Yume, spacer nad Litore Somina, polowanie w Shinrin...
R: Co jest dla Ciebie największym źródłem weny?
A: Myślę, że ludzie. Kiedy nie mogę odnaleźć motywacji do pisania, zazwyczaj przesiaduję na chatach i rozmawiam z tymi, którzy akurat zajrzą. Często nawet po kilku wymienionych zdaniach dostaję kopa do pisania i lecę zaczynać, aż klawisze lecą! Bardzo inspirujące jest też czytanie ich opowiadań albo wymienianie opinii na temat pisania - po takim czymś bardzo często moja wena aż sama rwie się do pisania.
R: Czy masz osoby ze świata literatury, które Cię inspirują bądź motywują do dalszego pisania?
A: Hm, myślę, że na chwilę obecną raczej ciężko mi znaleźć kogoś takiego. Przez długi czas, bardzo mocno inspirowałam się mangaką - Masashim Kishimoto. Bardzo podoba mi się też styl pisania Rafała Kosika - szczególnie podziwiam go za poczucie humoru zawarte w książkach - dlatego może czasem również próbuję nauczyć się czegoś z jego serii. Mocne wrażenie wywarła też na mnie książka znana chyba wszystkim - "Mały Książę" autorstwa Antoine'a de Saint-Exupéry'ego. Pisarz zachwycił mnie swoim podejściem do świata, szczególnie we fragmencie, gdzie Mały Książe spotyka Lisa.
R: Chciałabyś kiedyś napisać książkę? Jeśli tak, to masz pomysł o czym by była?
A: Oczywiście, najlepiej całą masę! Dalej pamiętam o noworocznej obietnicy Ashi, Riki i Vina - nasze bestsellery obok siebie na półkach leżeć mają! Co do fabuły, to pomysłów mam od groma, ale, jak to zwykle wychodzi, wpadają i zmykają równie szybko. Jednak jednym z pomysłów, które od dłuższego czasu za mną chodzi, jest przedstawienie świata z perspektywy nieskalanej duszy noworodka, która obserwuje dziwny, nowoczesny świat, próbując go zrozumieć. Kolejnym z moich planów jest napisanie o Więzach - czyli czymś, co posiada każda rzecz czy istota na świecie. Fabuła jest dość zawiła, ale w gruncie rzeczy, chodzi o to jak na człowieka wpływają zdarzenia z jego życia i uczucia - zarówno te, które go niszczą, jak i budują.
R: Jakie inne hobby posiadasz prócz pisania?
A: Cóż, interesuję się również koszykówką - jest dla mnie jednym z ciekawszych sportów, przy którym mogę zużyć zapasy energii i się rozwijać. Ostatnimi czasy, co prawda, gram dość rzadko, jest to jednak jedna z moich ulubionych dyscyplin. Interesuję się również fantastyką i światem anime, a opowiadaniem o nich zapewne nieraz zanudzałam ludzi również stąd. Oprócz tego, kocham też czytać - szczególnie książki o tematyce wojennej, a także zwierające w sobie solidną szczyptę magii. W kręgu moich zainteresowań, bardzo dużo miejsca zajmuje też teatr - uwielbiam występować i wcielać się w różne postacie, co ściśle wiąże się też z moją pasją do pisania.
R: Co jest twoim największym marzeniem?
A: Ojej, trudne pytanie. Mam dużo nierealnych marzeń - ale czym byłby świat bez nich, a nuż kiedyś choć z jedno z nich się spełni? Na chwilę obecną do głowy przychodzi mi pomysł latania - wizja wzbicia się w przestworza jest dla mnie wprost cudowna i uwielbiam marzyć o tym, że pewnego dnia znienacka wyrosną mi duże skrzydła. Ogółem, marzy mi się możliwość wcielania się w inne stworzenia - stąd też mój sentyment do rasy zmiennokształtnych.
Co zaś do moich planów ze świata realnego (ech, jak ja nie lubię tego wyrażenia!). Cóż, jak zapewne łatwo się domyślić, najbardziej chciałabym się móc poświęcić pisaniu i przerodzić to w coś więcej, niż zwykłe hobby.
Dziękuję bardzo za wywiad~!

Tu też kończymy wydanie naszej gazetki. Życzymy Wam, drogie wilczki, miłych wakacji i masy weny!
~ Redakcja "Wilczej Łapy"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT