piątek, 25 sierpnia 2017

Od Karo cd Nikolaja

Przechyliłam głowę, bez większego zainteresowania rozmówcą.
— Jestem ślepa, ptasi móżdżku — odparłam spokojnie, zwracając się do szczenięcia. To drgnęło nagle.
— Ślepa? — zdziwił się Nikolaj, podnosząc łebek w górę — gadasz głupoty! Przecież wszystko wiesz! Poruszasz się bez problemu — miałam ochotę wywrócić oczami, słysząc piskliwy głos Niko. Oczywiście, jako szczeniak nie mógł domyślić się, że mam swoje sposoby na radzenie sobie w obecnej sytuacji.
— Skoro powiedziałam, że jestem ślepa, to raczej oznacza, że nic nie widzę, matole — wytłumaczyłam cierpliwie. Coś jednak trafnie mówiło mi, że szczeniak tak łatwo sobie nie odpuści.
— Ale jak to tak, Karoś? — kontynuował — przecież poruszasz się zwyczajnie i… W ogóle — ostatnie słowa wybączał.
— Nikolaj, nie nazywaj mnie “Karoś” — zaznaczyłam, dość surowo. To zdrobnienie było zarezerwowane dla co po niektórych osób, nie przepadałam jednak za tym, żeby ktoś nowo poznany tak się do mnie zwracał, nawet, jeśli był to szczeniak. Wprawiało mnie to w dość dziwaczne poczucie. — Co do tego drugiego… Magik nigdy nie zdradza swoich sztuczek — odparłam, już weselej. Poruszyłam jednak uszami, nasuwając mu rąbek tajemnicy. — No, ruszaj się. Jak masz pokonać te swoje liski, powinieneś mieć trochę krzepy.
Szczeniak wymruczał coś pod nosem, a następnie poszedł przed siebie.
— Będziemy robić coś konkretnego? — zapytał. Pokiwałam głową.
— Będziemy terroryzować zające — oznajmiłam, ruszając w głębszą część lasu.
— Naprawdę?! — zawołał, doganiając mnie.
— Ta… Tylko nie bierz tego zbyt dosłownie, co? Nawet, jeśli złapiesz jakiegoś kicajca, Suna nie wybaczyłaby Ci, gdybyś znęcał się nad niewinnym stworzonkiem.
— Uważasz, że nie złapię zajączka? — ożywił się.
— A i owszem — kiwnęłam głową. Przez dłuższy czas spacerowaliśmy w ciszy, aż Nikolaj zaczął się poważnie niecierpliwić.
— I gdzie niby te zajączki? — warczał raz za razem. Bezcelowe szukanie stworzeń to jedno, acz zniecierpliwiony mały wilk to sprawa drugorzędna. Wzięłam głęboki wdech, pamiętając skutek ostatniej analizy terenu. Ale przecież hej, teraz długo jej nie używałam! Rozesłałam więc długą falę, analizując teren.
— Jeden znajduje się za tamtym krzaczkiem — wskazałam łapą na obiekt — skrobie sobie trawę, dość spokojnie.
Uszy Niko podskoczyły nagle w górę, jakby sam był zajączkiem.
— To do atakuu! — zawołał, biegnąc w tamtym kierunku. Chwyciłam samczyka za ogon.
— Nie tak, głuptasie — powiedziałam, pochylając się — zabójca nigdy nie zdradza swojej obecności. Musisz być szybki, ale cichy. Delikatny, lecz zdecydowany. Skupiony, acz elastyczny — wyrecytowałam, wręcz podręcznikowo.
— Brzmi skomplikowanie — mruknął podirytowany.
— Nikt nie powiedział, że będzie prosto. Musisz się skradać, Nikolaju — zaznaczyłam poważnie.

< Niko? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT