sobota, 26 sierpnia 2017

Od Karo cd Niko

Szczeniak postanowił nie sprawdzać realności mojej groźby, co przyjęłam z ulgą. Co jak co ale chwila ciszy zdawała się być w tym momencie, niczym odległe, acz niezwykle przyjemne marzenie, a tu proszę. Najwidoczniej nie tylko Hektor był złotym środkiem w takowych sytuacjach. Odwróciłam się od Nikolaja.
— Nie umrzesz chyba, jak chwilę zostaniesz sam, co? — rzuciłam w jego kierunku. Basiorek, już pewnie najedzony, wstał jednak ochoczo, merdając ogonkiem.
— Chcę zobaczyć, jak mordujesz! — zawołał, z głosem przepełnionym ekscytacją. Westchnęłam. No tak, czego ja się spodziewałam? Tyle było z chwili ciszy.
— No nie wiem, czy to taki ciekawy widok — mruknęłam, cicho idąc przed siebie. Oczywiście, nie mogło się obyć bez nalegań.
— No proszę, Karoś! — Czułam, jak wałęsa się gdzieś pod moimi łapami. — Ashi mówiła mi, że będą mnie uczyli różni nauczyciele. Chciałbym móc powiedzieć na swoich pierwszych zajęciach z poliwania i walki, że oglądałem już kfogoś w akcji! — dalej starał się mnie przekonać.
— I co, będziesz kozaczyć, jak to widziałeś waderę w czasie polowania? — burknęłam — do prawdy, jest się czym chwalić.
— Karo! — jego głos wyrażał protest — No weź! — Na jednej z niższych gałęzi potężnego drzewa nieopodal nas, przycupnął niewielki orzeł. Ptasie mięsko, hę? Jak najbardziej mi takowa opcja odpowiadała. Wbiłam pazury w ziemię, gotowa na chwilę zabawy.
— Masz szczęście — rzuciłam w stronę szczeniaka. Silnym ruchem vectora chwyciłam orła za szyję i zrzuciłam na ziemię, aby następnie mocnym skokiem rzucić mu się do gardła, pozbawiając tym samym ostatniego oddechu. Skrzywiłam się, czując metaliczny posmak krwii, którą teraz musiał być unorany mój pyszczek. Fuj.
— To nie fair! — zdenerwował się Niko — Hektor Ci pomagał!
Zaśmiałam się cicho, słysząc ową wypowiedź.
— Żarcie to żarcie, nawet się tego nie spodziewał — odparłam, starając się nie myśleć o tym ogromie krwii. Przewróciłam zwierzę na plecy i wgryzłam się w soczyste mięso, jakie oferowało.
— Jak będę miała kiedyś okazję, to poćeiczymy sobie twój żywioł, co? — rzuciłam luźno do Nikolaja.
— Żywioł? — zapytał, zdziwiony.
— Dokładnie. Chyba, że nadal go nie znasz, lamusie? — zapytałam, szczerząc się niemiło do szczenięcia. To nadęło policzki, zdenerwowane.

< Niko? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT