czwartek, 24 sierpnia 2017

Od Nikolaja do Karo

Minęło z pół roku odkąd uciekłem z domu. Czasami zastanawiało mnie czy matka za mną tęskni i zastanawia się co robię i w jakim jestem stanie. Bo pewnie ojciec już i tak mnie nie pamięta, jakbym był starszy wrócił tam i się z nim policzył. No, ale niestety na razie jestem zwykłym szczeniakiem, który się zgubił i nie ma pojęcia w którą stronę iść. Gdy usłyszałem jakieś głosy schowałem się za drzewo, ale chyba moja kryjówka nie była zbyt dobra, bo po chwili zostałem złapany za kark i wyciągnięty przed jakąś waderą. Spojrzałem na nią lekko wystraszony i chciałem się wyrwać.
- Zuko, zostaw go już to dziecko się boi - oznajmiła, a ja zostałem opuszczony na ziemię. Przede mną stanął dość duży basior, jeju ja też kiedyś taki chcę być.
- Oczywiście, moja najdroższa - ten cały Zuko spojrzał na waderkę z pełnym oddaniem i miłością. Fuj to obrzydliwe. - No, ale wracając to zaistniałej sytuacji, to kim ty jesteś maluchu?
- Wcale nie jestem maluchem - fuknąłem.
- Och, oczywiście, Zuko nie chciał cię obrazić, po prostu chcemy wiedzieć jak się nazywasz. W ogóle ja jestem Ashita i wraz z tym o to tu basiorem jesteśmy alfami watahy. A Ty skarbie masz jakąś? I gdzie są twoi rodzice?
 -Jestem Nikolaj i nie mam ani tego ani tego… - mruknąłem.
- Och biedactwo, może chcesz do nas dołączyć? - spytała Ashita z łagodnym uśmiechem. Pewnie tak w normalnych rodzinach mamy uśmiechają się do swoich dzieci.
- Ja…-przeanalizowałem wszystkie za i przeciw. - ..bym chciał - powiedziałem po kilku sekundach.
- To świetnie, więc chodźmy, pokażemy ci twój nowy dom.
Kiwnąłem głową i poszedłem za nimi, rozglądając się na wszystkie strony. W grocie zaczęli mi wszystko tłumaczyć o co chodzi. Gdy usłyszałem o profesjach i o tym, że mogę mieć mentora, oczy wręcz mi zabłyszczały z podniecenie.
-Chcę zabójcę za mentora - oznajmiłem.
-Ale nie wiem czy to taki dobry pomysł, Karo jest dość specyficzna…
- Ja ją chcę - upierałem się przy swoim zdaniu.
- Ash, Karo to nie jest już dziecko, a myślę, że poradzi sobie z takim małym skrzatem - odezwał się Zuko.
- Zgoda...Powiem Lelou, żeby ją zawiadomił - wadera cicho westchnęła.
- A co jeśli oni są już razem i im przeszkodzisz?
- Czym miałaby przeszkodzić? - spytałem ciekawsko.
- Wiesz Niko w takich różnych dorosłych i ciekawych rzeczach.
- Zuko!
- I co chodzi moja pani? Przecież nie powiedziałem o co chodzi.
- Zboczony wilk.
- Może trochę, ale za to mnie kochasz - basior wyszczerzył się w uśmiechu.
- W sumie to fakt - wadera się zaśmiała i zniknęła na chwilę wychodząc z groty, pewnie szukając tego Lelou. Z tego co udało mi się dowiedzieć do był ich syn, a ta cała Karo to jego partnerka. Zacząłem zaczepiać ogon alfy.
***
Szczerze powiedziawszy to ta cała Karo jakaś dziwna była. Podczas treningu, który polegał na tym, by udawać walkę z kukłą,posadziła mnie jak najdalej i kazała się nie ruszać, ale musiałem przyznać niechętnie, że jednak umiała walczyć.
- Karoś, kiedy ja będę mógł? - spytałem niecierpliwie i podszedłem do niej, ale nie dostałem odpowiedzi tylko warknięcie w moją stronę. - To nie fair...Takie siedzenie jest nudne - marudziłem jej dalej.
- Dobra dzieciaku, mam dość. Chcesz trening? To będziesz go miał - oznajmiła z miną wyrażającą uczucie irytacji. - Więc musisz się tak ustawić i… - zaczęła mi tłumaczyć.
- Ale po co? To jest zbyt męczące, nie mogę od razu zaatakować? - westchnąłem cicho, ale widząc jej wzrok ustawiłem się. Kazała mi zaatakować, ale zbytnio mi to nie wychodziło. Głupi manekin, jednak nie chciał być atakowany, a nawet sam mi przywalił. - To bez sensu nie chcę tego, a jeszcze jest taki upał - stwierdziłem i zrezygnowany usiadłem na ziemi. Widziałem, że wadera chciała coś powiedzieć, bo już otwierała usta.

<Karo?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT