niedziela, 27 sierpnia 2017

Od Nikolaja do Karo

-Może miałem, ale historia jest taka nudna, więc uciekłem i wybrałem się na drzemkę do lasu-oznajmiłem.
-I co jest w tym takiego fascynującego, kurduplu?-mruknęła wadera i pewnie jakby mogła, to by przewróciła oczami.
-No bo jak już byłem w tym lesie, to wpadłem do takiej dziury i odkryłem tam małe zajączki.
-Nie mów mi, że je wszystkie zabiłeś i zjadłeś…
-Nie, nie, znaczy na początku chciałem, ale jednak były zbyt urocze-stwierdziłem, machając ogonem.
-No i co z tego, po co mi to mówisz?
-Bo im trzeba pomóc! Bo nie mają rodziców.
-Skąd ten wniosek?-spytała Karo z cichym westchnieniem.
-Bo byłem tam długo, a one ciągle były same. Więc chodź pomożesz mi je ukryć w bezpiecznym miejscu.
-Ta, zrobię to, a ty wracaj na lekcję.
-Nie ma mowy-stwierdziłem.
-Niby dlaczego?
-Bo po drodze może cię spotkać jakaś super przygoda, a ja jakbym został to bym to przegapił. Przecież to proste jak słońce-wyjaśniłem.
-Pewnie i tak mnie nie posłuchasz i pójdziesz, ze mną?
-Dokładnie, tak!
-Cho.lera, jesteś naprawdę denerwujący-burknęła wadera.
-Tak, ale jestem mały, więc to urocze-stwierdziłem wesoło. -A teraz chodź wreszcie…-mruknąłem i zacząłem iść do lasu, odwracając się czasami, aby upewnić się, że Karoś idzie za mną.

<Karo?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT