czwartek, 24 sierpnia 2017

Od Karo cd Lelou

Sama nie wiem, w czym pływałam, uczucie to było jednak niezwykle przyjemne. Zanurzyłam się powoli w cieczy, aby następnie z impetem się wynurzyć, rozchlapując wodę wokół. Otoczenie nie zawierało zbyt wielu detali właściwie, była tutaj jedynie srebrzysta, morska tafla. Właściwie, odniosłam wrażenie, że pływam w metalu. Przez tę całą akcję z Kyrią doskonale wychodziło mi odróżnianie snu od jawy. Ten pierwszy kolorował wszystkie kształty, jakie uszy mogły jedynie wychwycić podczas drugiego ze stanów. Zupełnie, jakby były dwoma, oddzielonymi od siebie światami, które należało poznać od zera i postrzegać inaczej, mimo że w obu z nich działy się cuda niewidy. Ledwo zdążyło mi to przejść przez myśl, a zbiornik, w którym pływałam zaczął zmieniać barwę, a jego zapach również przesyciła woń metalu. Ze srebrzystej, nagle się różowa, aby powoli przejść w szkarłat. Spanikowana zaczęłam uciekać, a raczej próbować. Im dłużej płynęłam, tym krwista ciecz bardziej się zagęszczała, a ujścia nadal nie było widać. Czułam, jak moje futerko robi się lepkie od szkarłatu. W końcu, czując jak opadam z sił, zanurzyłam się w niej.

~*~

Huczało mi w głowie, gdy w końcu ponownie poczułam przyjemny dotyk szorstkiej podłogi. O wiele lepszy, niż ciepła, acz jednoznaczna ciecz, w jakiej przed chwilą “pływałam”. Skoro mózg musi już generować jakieś wizje, czemu nie mogła to być śnieżna lawina, albo zatoczka, otoczona nocnym światłem księżyca? Jak niby koszmar tego typu miałby pozwolić na zregenerowanie sił? Podniosłam powoli łeb w którym nadal sprzeczały się ze sobą rozmaite dźwięki. Zaciągnęłam się i tutaj również poczułam zapach krwii. Może to stąd ten dziwny sen? Nagle dźwięki zaczęły splatać się w całość, a ja powoli zrozumiałam, gdzie się znajduję i co się stało. W pierwszym odruchu miałam ochotę gwałtownie skontrolować, jak się sprawy mają, po chwili jednak zaprzeczyłam sobie w myślach, nim zrobiła to Molly. “Patrzenie” uszami to jedno, nie chcę znowu odpłynąć. To też, bez głębszych szczegółów, zwyczajnie rozesłałam falę po otoczeniu. Lelou stał przy kilka otwartych klatkach, próbując zachęcić zwierzęta do ruchu.
— Je... Jest dla nich jakaś nadzieja? — zapytałam, dźwigając się na łapach. Było mi wstyd że w ogóle pozwoliłam sobie tak odpłynąć w obliczu takiej sytuacji!

<Lelou?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT