-O ile znów zamienimy się w wilki..-Mruknąłem posępnie, na co Reniś
ponuro westchnęła. Objąłem ją ramieniem. Nie chciałem jej dołować.
Poczułem jej głowę na swoim ramieniu.
-Myślisz, że tak nam już zostanie?-Zapytała smutno, a mi zrobiło się przykro. Zawsze muszę palnąć głupotę!
-Może, może nie..-Delikatnie pocałowałem ją w czoło-Nie zmieni to jednak
kierunku na wrzosowiska!-Uśmiechnąłem się niezręcznie. Na twarz Reniś
wstąpił ciepły uśmiech. Wstała szybko, gotowa do drogi.-Hej, hej, do kąt
tak śpieszno?-Renesmee spojrzała na mnie pytająco, a ja podniosłem się,
rozczesując kolejny jej kołtun-Przydałaby się szczotka!-Zaśmiałem się.
-Zamilcz!-Zawołała rozbawiona, ożywiając się. Wyszczerzyłem zęby z
satysfakcją, że moje głupie spostrzeżenie poszło w zapomnienie.
-Wedle życzenia.-Gestem pokazałem, jak zasuwam sobie niczym na zamku
błyskawicznym (swoją drogą, ciekawy wynalazek) usta, po czym wyrzucam
klucz. Towarzyszka zachichotała.
-No i coś Ty zrobił!-Udała rozzłoszczoną-Teraz jak idioci będziemy
musieli go szukać!-Uniosłem ręce do góry, zupełnie, jakbym popełnił
jakąś straszliwą zbrodnię. Renes podeszła do mnie bliżej i delikatnie
mnie pocałowała. Oddałem pocałunek, zadowolony.
-W sumie, to chciałbym zobaczyć, jak szukasz niewidzialnego klucza..-Mruknąłem, kiedy nasze usta oddaliły się od siebie.
-Pajac.-Odpowiedziała z szerokim uśmiechem, przyglądając mi się rozradowanym wzrokiem.
-No może trochę..-Pogłaskałem się ręką po tyle głowy, udając zamyślenie.
-Mimy też zaliczają się pod pajace, prawda?-Towarzyszka chwyciła mnie
niecierpliwie za drugą z górnych kończyn, po czym pociągnęła w stronę
wrzosowisk.
-Rusz się, bo dnia zabraknie!-Popędziła mnie, na co ochoczo ruszyłem za nią.
-To nie problem. W nocy też będzie ładnie..-Powiedziałem spokojnie.
-Ale nie zobaczę ich w swojej pełnej okazałości-Mruknęła w odpowiedzi, przyśpieszając.
-Fakt.-Przytaknąłem.-Skoro tak bardzo tego chcesz, to się
pośpieszmy-Zaśmiałem się wesoło. Nie minęło sporo czasu, zanim byliśmy
na miejscu. Wtedy, kiedy moje nozdrza po raz kolejny w ciągu tego
pięknego dnia oszalały w agonii pięknych zapachów, przypomniałem sobie
coś. Coś, co w sumie powinen był zrobić od razu,
-Reniś-Powiedziałem w stronę dziewczyny-Zostaniesz moją partnerką?-Lekko
ująłem jej rękę, tym razem jednak nie czując zmieszania. Wiedziałem, że
odwzajemnia moje uczucie, a to pytanie było idiotyczne, jednak chciałem
je zadać. Po prostu po to, aby usłyszeć odpowiedź.
<Renesmee? <3 Rozpoczynam karierę mima! Potrzebuję tylko farb do twarzy i mojej niewidzialnej liny!>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz