piątek, 27 maja 2016

Od Tamary C.D Ashita

-Raczej nie. Często znikają. Ja też.
-No cóż, muszą mieć dużo spraw na głowie.
-Może...Nauczysz mnie czegoś?
-Czego? -zoześmiała się wadera
-Pływać! -powiedziałam jakby mówiąc marzenie i zdmuchując świeczki na torcie.
-No dobrze to chodźmy do...
-Do gdzieś! -przerwałam jej
-Co proszę?
-Chodźmy do gdzieś. Takie miejsce moje. Z jeziorem.
-Ok.
Popołudnie upłynęło na moim topieniu, chlapaniu się i mokrym futrze. Nagle coś stanęło przed nami gdy siedziałyśmy na skałach i rozmawiałyśmy. Z cienia przypominało szczeniaka. Miało czerwone oczy jak Karo. Tyle że szare futro. Ciocia Asia skrzywiła się na widok gościa. Wilczek przyjaźnie podskakiwał. Wydawał się mojego wieku. Kiedy skoczyłam na niego zdziwiłam się. Był twardy. Można by go porównać do kamienia pokrytego mchem. Ciekawy ufolud. Machnełam przyjaźnie łapą , za co szczeniak z nadzwyczajną siłą zrzucił mnie ze skał.Gdybym umiała myśleć oceniłabym sytuacje, ale po co? Czekaj móżdżku! Ciocia Asia...yyy...Ona atakuje matke szczeniaka.
-Ciociu! Co ty robisz?
-To roboty. Potem ci wytłumacze. Schowaj się!
Czekaj...co ta cuocia mówi? A z resztą za to zepchnięcie oślepie cóśka. Weszłam na skałe i zaczełam śwuecić najjaśniej jak potrafiłam. Nie działa?!
-Piórko co jest?- zapytałam myślący za mnie medalion
-Ehe...Czy ciocia nie mówiła że to robot?
-No tak...To ja się schowam za te kamyki

<Ashita?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT