niedziela, 15 maja 2016

Od Tul do Leloucha

Jeszcze raz obejrzałam swoje dłonie, zwracając uwagę na dziwne linie biegnące wzdłuż nich. Na wilczych łapach takich nie ma. W tym dziwnym, pokracznym ciele wszystko jest takie... inne.
Podniosłam wzrok na basiora... tfu. Chłopaka... Leloucha. Czy mam pomysł co możemy w tej sytuacji zrobić? Heh.
- Przykro mi, ale nie mam pojęcia co moglibyśmy zrobić. Wątpię, żeby to od tak przeszło. 
- Też tak myślę - zaśmiał się - może chodźmy poszukać jakichś wskazówek? Może już wcześniej coś takiego coś się wydarzyło?
- Dobry pomysł - przytaknęłam - wiesz gdzie coś znaleźć?
- W mojej jaskini powinny być jakieś pisma, które mogą się nam przydać. A poza tym warto poszukać na terenach watahy i może nawet poza nimi. Ruszajmy, im szybciej wrócimy do naszych ciał tym lepiej.
Poszliśmy do jaskini Lelou. Rzeczywiście, były tam zwoje i księgi obite w grubą skórę, ale w większości nie było nic przydatnego, a reszty nie potrafiliśmy odczytać
Rozdzieliliśmy się. Lelouch miał wyjść kawałek poza terytorium watahy, a ja miałam poszukać w jej obrębie.
Po kilku godzinach spotkaliśmy się koło wodospadu.
- I co? - spytałam wzdychając ze zmęczenia.
- Nic. Nic co mogłoby zmienić nas w ludzi.
- Może warto sprawdzić czy ktoś jeszcze się nie przemienił? - zaproponowałam - tylko musimy uważać, żeby żaden wilk nas nie zobaczył. To mogłoby się kiepsko skończyć.

< Lelou ? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT