Podniosłam wzrok na basiora... tfu. Chłopaka... Leloucha. Czy mam pomysł co możemy w tej sytuacji zrobić? Heh.
- Przykro mi, ale nie mam pojęcia co moglibyśmy zrobić. Wątpię, żeby to od tak przeszło.
- Też tak myślę - zaśmiał się - może chodźmy poszukać jakichś wskazówek? Może już wcześniej coś takiego coś się wydarzyło?
- Dobry pomysł - przytaknęłam - wiesz gdzie coś znaleźć?
-
W mojej jaskini powinny być jakieś pisma, które mogą się nam przydać. A
poza tym warto poszukać na terenach watahy i może nawet poza nimi.
Ruszajmy, im szybciej wrócimy do naszych ciał tym lepiej.
Poszliśmy
do jaskini Lelou. Rzeczywiście, były tam zwoje i księgi obite w grubą
skórę, ale w większości nie było nic przydatnego, a reszty nie
potrafiliśmy odczytać
Rozdzieliliśmy się. Lelouch miał wyjść kawałek poza terytorium watahy, a ja miałam poszukać w jej obrębie.
Po kilku godzinach spotkaliśmy się koło wodospadu.
- I co? - spytałam wzdychając ze zmęczenia.
- Nic. Nic co mogłoby zmienić nas w ludzi.
-
Może warto sprawdzić czy ktoś jeszcze się nie przemienił? -
zaproponowałam - tylko musimy uważać, żeby żaden wilk nas nie zobaczył.
To mogłoby się kiepsko skończyć.
< Lelou ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz