piątek, 27 maja 2016

Od Ashity do Tamary

Patrzyłam na drobną waderę i jej zaciętą minkę. Stałam dokładnie w połowie drogi pomiędzy moją zdobyczą, a szczeniakiem.
- Nie pozwalasz sobie na zbyt wiele?- zapytałam, patrząc na nią.
- Nie wiem. Wliczając procenty i twoje zyski, to możliwe, że tak- odparła mała rezolutnie.
Oczy wilczycy błyskały szelmowsko, ale dostrzegłam w nich delikatną nutę wahania. Po chwili moje nerwy puściły i parsknęłam śmiechem *a twardo sobie postanowiłam, że nauczę się nad tym panować!* . Sekundę później, wybuch wesołości był nie do opanowania: tarzałam się po ziemi, parskając. Początkowo waderka patrzyła z konsternacją na to zajście, jednak najwyraźniej stwierdziła, że nie jestem na nią zła i szybko przyłączyła się do zabawy.
Kilka chwil później, ledwo łapiąc oddech, wstałam i otrzepałam sierść.
- Ty jesteś Tamara?- zapytałam w końcu.- Córka Renesmee i Victora?
Wilczyca potaknęła.
- To co, może zjemy razem?- zaproponowałam, podając waderze łapkę, którą ta delikatnie uścisnęła.- Ja jestem Ashi.
- Wiem- Tamara uśmiechnęła się jeszcze szerzej- Rodzice mi opowiadali o cioci.
- Hm? Masz bardzo dobrą pamięć, Tami- wyszczerzyłam kły i podeszłam do swojej zdobyczy, gestem dając waderze znak, aby się przyłączyła. Kiedy już obie pałaszowałyśmy sarnę ze smakiem, oderwałam się na chwilę od mięsa, przełykając pojedynczy płat.- A tak przy okazji, co robisz tutaj bez rodziców czy rodzeństwa? Nie wątpie, że sama sobie doskonale poradzisz, ale mama i tata nie będą się zamartwiać?

< Tamara? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT