Uśmiechnęłam się wracając na tereny watahy, czasami te zlecenia były
męczące, jednak nie w sensie wykonania samej ich treści tylko czasu
przeznaczonego na wykonanie. Na szczęście rzadko je dostawałam.
Pierwsze co po powrocie to nie rozpakowanie się czy najedzenie tylko
zdanie relacji. Gdy Ashi dostała to co potrzebne dopiero wtedy poszłam
do swojej jaskini która to zakurzyła się lekko. Westchnęłam i zaczęłam
omiatać półki z eliksirami ogonem, przynajmniej na coś mogła się przydać
ta szczotka podarowana przez Owiari’ego. Gdy skończyłam ułożyłam z
powrotem wszystkie przedmioty na swoje miejsce. No. Spojrzawszy na swój
ogon zaśmiałam się, zmienił swą barwę z czerni na szarość. To chyba znak
by wziąć kąpiel. Wskoczyłam ze śmiechem do swego domowego źródełka,
zalewając wszystko dookoła mini falą tsunami.
****
Po całym wczorajszym dniu odpoczynku i leniuchowania postanowiłam wyjść i
pobiegać. Po 5 latach spędzonych w niewoli zaczyna doceniać się nawet
najmniejszy podmuch we futrze. Przeskakiwałam z gracją nad przeszkodami
jakimi były powalone pnie drzew czy wystajacę korzenie. Jedynym czego
żałowałam po przemianie to strata tego długiego ogona którym mogłam
zwisać z gałęzi drzew. Po wyczerpującym biegu zatrzymałam się na
kwiecistej polanie wdychając piękną woń kolorowych roślinek. To chyba
wiosna wpływała na mój charakterek. Zazwyczaj mroczna i ponura teraz
ożywiona i radosna. Nie mogło być przecież innego wyjaśnienia. Co nie
Rin? Tak jak się spodziewałam natychmiast odpowiedział ten zazwyczaj
denerwujący mnie głosik:
-Oj chyba tak. Albo ktoś cię otruł eliksirem śmiechu-Uśmiechnęłam się.
Gdy ułożyłam się na miękkim kocu wytworzonym przez matkę naturę
usłyszałam głos jakiegoś wilka:
-Widzę, że humorek dopisuje-Przewróciłam się na brzuch i rozejrzałam dookoła odpowiadając:
-Oczywiście. Może jednak wyjdziesz i się przedstawisz co? Tak byłoby
przyjemniej rozmawiać. Nie uważasz?- Spytałam wstając i otrzepując się z
płatków i pyłku, które przylepiły mi się do futra. O dziwo jakoś
liczyłam na to że kogoś spotkam podczas tej przebierzki, ba, po to
właśnie wybiegłam z czeluści swego domu, którego tak nie chętnie było mi
opuszczać. Przez prawie miesiąc spędzony na śledzeniu i skradaniu nie
miałam się do kogo odezwać oprócz Rin, dlatego czekałam cierpliwie aż
osóbka wyjdzie by się przedstawić.
(?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz