niedziela, 15 maja 2016

Od Victora cd Renesmee

Zamyśliłem się chwilę. Czy bym chciał? Cóż, żałoba po Maril nie może blokować mnie w tej kwestii. Przeciwnie, nie chciałaby tego. Ja sam bardzo tego chcę. Więc, co stoi na przeszkodzie. No właśnie-Nic. Spojrzałem na partnerkę. Jej pyszczek był lekko czerwonawy, jeszcze po konsumpcji jelenia. Wiedziałem, że muszę się przełamywać, jednak widok krwi jakoś tak sprawiał, że ciężko było mi czysto myśleć. Pfff! Alem hipokryta, mój pyszczek zakrwawiony był tak samo. Zresztą, oboje byliśmy cali w błocie! Wypadałoby się umyć.
-Vic..-Głos Reniś wyrwał mnie z zamyśleń. Uśmiechnąłem się do niej serdecznie.
-Byłbym w niebo wzięty.-Powiedziałem szczerze. Wadera obdarzyła mnie promiennym uśmiechem.-Dlaczego pytasz?
-Ostatnio dość często o tym myślę.-Wytłumaczyła spokojnie.-Uważasz, że bylibyśmy dobrymi rodzicami?-Dopytała po chwili.
-Czas pokaże-Uśmiechnąłem się-Powinniśmy się umyć, nie sądzisz?
-Pewnie!-Zawołała-Chodź, znam świetne miejsce!-Pośpiesznie wstała, ciągnąc mnie za ogon.-Rusz się leniu!
-Okej, zrozumiałem-Podniosłem się-Knujesz coś?-Zapytałem.
-Nigdy w życiu!-Powiedziała trochę zbyt entuzjastycznie, wybiegając do przodu. Po krótkiej chwili byliśmy przy zbiorniku cieczy. Brązowej cieczy.
-Nie mieliśmy przypadkiem się wy..-Nie zdążyłem dokończyć, gdyż partnerka gwałtownie popchnęła mnie w stronę błota, dusząc się przy tym ze śmiechu. Wypłynąłem na powierzchnie, cały brązowy.
-Kto powiedział, że to nie będzie kąpiel błotna?-Zaśmiała się. Nie byłem jej dłużny. Ochlapałem ją.-Hej!-Uskoczyła przede mnie, brudząc swoje łapki i mój pyszczek.
-Nie, nie!-Zaśmiałem się, wycierając się w jej jeszcze czyste futro. Na powrót mnie popchnęła. Brudzilibyśmy się dalej, gdyby nie zaczęło wiać. I nie był to delikatny wiaterek, tylko porządne wietrzysko.
-Wracajmy.-Powiedziałem-Jeszcze się przeziębisz.-Przytaknęła. Skierowaliśmy się do domu.
(Reniś? To jak z naszymi szkrabami? <3)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT