niedziela, 1 maja 2016

Renesmee C.D. Victora

-Znasz moją odpowiedź-spojrzałam rozbawiona na chłopaka
-Strzelam...yyy...Nie?
-Debilu! Poprawnie jest : tak -roześmiałam się i lekko poczochrałam jego włosy - A teraz zrozejrzyj się jak tu pięknie!
Byłam zakochana w tym widoku. Piękna pusta przestrzeń. Pomyśleć że życie tak pędzi...a my-ludzie w XI wieku potrafimy tylko wlepiać się w ekrany...Trzeba spróbować wszystkiego czego się chce w życiu zanim będzie za późno. I wtedy postanowiłam zwariować. Przed nami było stado dzikich koni. Czemu by nie spróbować tych stworzeń poskromić ?
Jak spadnę, to co? Będzie siniak. Po minie Victora wiedziałam że wie o czym myślę. pewnie w duchu błagał żebym zrezygnowała. Zawsze dzikie i nieznane przyciągało mnie do siebie.
-Renesmee , nie! Zabraniam Ci! -krzyczał , ale nie słuchałam
Kiedy tylko zbliżyłam się do stada jeden z koni groźnie zamachał w powietrzu .Cofełam się i podeszłam znów . Akcja się powtórzyła . Siadłam zdała i czekałam.
-Co ty robisz? Stratują cie i ja będę cierpiał!- wkurzał się chłopak
-Ciii! Proszę ... Jak chcesz to idź gdzieś indziej , ja tu zostaje - usiadł dalej i podziwiał moje czyny
Siedziałam chyba do nocy i konie zaczeły się zbliżać. Najodważniejszy podszedł jako pierwszy i mnie tyrpną , wtedy przekupiłam go trawą. Był spokojniejszy , ale i tak mi nie ufał. Jednak zaryzykowałam i wsiadłam. Fajnie...3 sekundy na grzbiecie równa się 3 siniaki oraz prawie kopnięcie. Wolałam zaczekać do następnego dnia z minutowym posiedzeniem. Myślę że minuta wtedy równałaby się kopniaka i złamane coś...Aaa! I jeszcze wkurzono zmartwiony Victor.
-Victor?- zawołam do zasypiającego towarzysza
Śpi...nie łaska się ruszyć- pomyślałam. Podeszłam do niego pod drzewo i się wtuliłam w chłopaka.

<Victor? <3 wytrzymaj nerwy , koń mnie nie zabije>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT