czwartek, 26 maja 2016

Od Victora cd Renesmee

Widok wadery przez chwilę mnie zmartwił. Ale wiecie, jestem medykiem, orientuję się w temacie wilczych ciąż. Strateżka po prostu przechodziła przez to, przez co musiały przejść inne przyszłe mamy, a Ja, jako jej partner i przyszły tata nie miałem zamiaru zostawiać jej na pastwę losu.
-Powinnaś się położyć.-Stwierdziłem ciepło, słysząc jej syknięcie. Renes uniosła na mnie wzrok. Uśmiechała się, za razem jednak widziałem, że czuje ból.
-To..-Wydukała, przerwałem jej jednak, w żadnym wypadku nie mając zamiaru jej przemęczać.
-Skurcz.-Odparłem. Przytaknęła, po chwili kładąc się w rogu jaskini.-Przyniosę Ci coś do jedzenia, co Ty na to?-Kolejne przytaknięcie wadery jasno oznaczało, że dałaby się posiekać za jakieś żarełko, a dzieciarnia uderza widelcami w stół. Wyszedłem z jaskini, po czym ruszyłem do lasu. Wokół pełno było różnorakich roślin. Dobrze dla partnerki byłoby, gdyby zjadła jakieś jagody. Wzrok moich niebieskich oczu padł na oświetlony świetlistymi promieniami przebijającymi się zza gałęzi drzew krzaczek. Dostrzegłem na nim fioletowe punkciki. Zbliżyłem się i już chwytałem w pyszczek kilka z nich by następnie zanieść je rodzinie, kiedy usłyszałem trzask. Odwróciłem się. Moim oczom ukazał się nikt inny, jak jeden z mechanicznych wilków. Tych samych, które dłuższy czas temu zaatakowały watahę. Zawarczałem,gotowy do walki. Mam tylko nadzieję, że Res nie zmartwi, jeśli nie wrócę tak szybko, jak planowałem.
(Renesmee? Co tam w domu słychać?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT