poniedziałek, 9 maja 2016

Od Mavis CD Steve

Zatrzymałam się, unosząc łeb. Moje oczy rozszerzyły się z zaskoczenia. Basior o dwóch ogonach zakończonych czarną sierścią leżał na śniegu, a jego biała sierść pokryta była odcieniem szkarłatu, który rozpoznałam natychmiast. Krew. Skrzydła wilka opadły bezwładnie na boki jego ciała, a on sam patrzył na mnie spod półprzymkniętych powiek, mrucząc coś pod nosem. Niemal błyskawicznie odzyskałam kontrolę nad swoim ciałem, zbliżając się do wilka pewnym krokiem. Trąciłam jego pysk nosem, sprawdzając, czy wilk reaguje na zewnętrzne bodźce. Poruszył kufami, ale nie powiedział nic. Odetchnęłam z ulgą. Czyli nie wszystko stracone. Przysiadłam na śniegu obok wilka, łapą dotykając jednej z ran. Biały basior syknął. 
- Ej, staram się Ci pomóc, wytrzymaj chwilkę - mruknęłam, koncentrując się na swojej energii życiowej. 
Po kilku ciągnących się sekundach rana zaczęła promieniować jasnym, zdrowym światłem. Poczułam jak pod moją łapą naciąga się skóra, a następnie jasnoróżową bliznę pokrywa śnieżnobiała sierść. Basior zamrugał. 
- I jak się czujesz? - spytałam z uśmiechem, kiedy rozprostowywał skrzydła. - Masz troszkę brudną sierść, ale myślę, że da się to z łatwością zmyć, jak już wyjdziemy z gór. Na przykład w Wodospadzie Mizu, czy coś takiego. 
- Dziękuję - odparł przyjaźnie wilk, zerkając na mnie kątem oka. - Steve jestem, a ty?
- Mavis - uścisnęliśmy sobie łapy. - Chodźmy już, tutaj jest zimno - dodałam, kiedy moim ciałem wstrząsnął nieopanowany dreszcz. 

Steve? Żyj! ;-;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT