Wyszedłem z jaskini i przywitało mnie małe stado kruków które na mój
widok wleciały do jaskini i wyżerały wszystko co w niej było. Tak mam na
co dzień. Powiedzmy że kruki to moi przyjaciele, szczerze mówiąc są tu
tylko po to by się nażreć i tyle. Wyprostowałem się kilko kości
strzeliło głośno lecz do tego się już przyzwyczaiłem. Jeden kruk
wyleciał z jaskini w usiadł mi na głowę skubiąc moją sierść, otrzepałem
się i szybko odleciał. Powoli zaczęła robić się noc, a ja jak co dzień
poszedłem na spacer.
Sowa która towarzyszyła mi od szczeniaka usiadła mi na głowę patrząc na
mnie tymi swoimi złotymi ślepiami, jesteśmy do siebie trochę podobni.
Zauważyłem małą mysz, szybko ją złapałem i dałem sowie do pożarcia, ta
zaczęła huczeć mi nad uchem, szybko zrzuciłem ją z siebie nie robiąc jej
krzywdy i ruszyłem dalej.
Znalazłem jakąś plażę koło której był las. Pobiegłem do niego myśląc że znajdę jakąś zdobycz.
Szybko znalazłem się w środku tego lasu przez który płynęła rzeka co wydawała być się dość dziwne.
Znalazłem jakiegoś zająca i w 3 minuty go zjadłem, moja dieta to same
zające i czasami jakiś jeleń się trafi ale jak już mówiłem głównie
zające. Położyłem się na pierwszy lepszy kamień i postanowiłem się
zdrzemnąć.
Za dużo śpię jak na dzień, nie dosyć że prześpię cały dzień to jeszcze będę spał w nocy....
***
Obudziłem się w dzień, ptaki siedziały koło mnie a ja nie wiedziałem o co chodzi że zawsze przy mnie muszą być ptaki.
-A miałem się zdrzemnąć...-Powiedziałem i wzdychnąłem głośno. Wstałem i jak zawsze przeciągnąłem się.
Zeskoczyłem z kamienia i poszedłem się czegoś napić. Wróciłem nad
rzeczkę napiłem się i ruszyłem dalej, chyba tym razem będę zwiedzać
teren. Zawróciłem się i zszedłem na jakąś mało wydeptaną ścieżkę.
Po 10 minutach dotarłem nad jakiś wodospad, gdy dotarłem nad to miejsce
zrobiło się niewiarygodnie ciepło, słońce wyszło, moja czarna sierść
gryzie się trochę ze słońcem. Podszedłem bliżej wody i chwilę w niej
popływałem, pewnie tak szybko nie wrócę to tego miejsca. Niestety tęcza
motylki i kwiatki jakoś nie przypadają do mojego gustu a tym bardziej
słońce. Wyszedłem z wody i otrzepałem się z wody chlapała na wszystkie
strony.
Odszedłem z tego miejsca cały mokry no i trochę nie w sosie. Nawet nie
zauważyłem jak szturchnąłem jakiegoś innego wilka i ten był też trochę
mokry.
-Może jakieś przepraszam?- Spojrzał lub spojrzała na mnie dziwnym
wzrokiem, odwzajemniłem wzrok i po minie było chyba widać że lekko mój
wzrok razi wilka.
-Jakiś problem?- Powiedziałem wiedząc co zrobiłem źle.
♦Ktoś zechce odpisać?♦
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz