niedziela, 15 maja 2016

Od Renesmee C.D. Victora

Ah...Victoś...jak szczeniak. Dlatego tak do siebie pasujemy, dwie bratnie dusze myślicieli i przerośniętych szczeniąt. Tylko miło by było gdyby szczeniak nie uruchamiał się Victorowi w momencie mojej powagi i w szczególności GŁODU.
-Fajnie...jadłeś już?
-A no...
-To daj mi zjeść!!!
-Nie bo będziesz gruba !
-Vici!!! Idź mi stąd- śmieje się
-Oh...dobrze prose pani- udaje dziecko
-Zobacz ! Jelonek! Złap go!
-Gdzie?
-Tam!
Zaczełam biec do pierwszego lepszego mięska XD. I taki problem że jelonka zasłania ogromny jeleń z porożem gotowym mnie odrzucić...Ymm...Zwolniłam , ale ni potrzeb nie. Jeleń zajął się mną ,a mój towarzysz wykorzystując to powalił go. Ja szybko go zabiłam aby nikogo nie skrzywdził. Maluch na szczęście uciekł. Szkoda by go było.
Po zjedzeniu mojego śniadania, a poprawki Victora siadłam na skale i zaczęłam się wygrzewać. Towarzysz też postanowił łapać promienie słońca. Co jakiś czas otwierałam leniwie oczy. Cały czas jakieś maleństwo przebiegało. Te dzieciory to jakiś znak...znak z nieba. Szczerze to nie mam nic przeciwko.
-Vici?
-Taaa?-ziewnął
-Chciał byś mieć szczeniaki?

<Victor? Macierzyństwo z nieba się ujawnia>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT