I znowu to samo. Odwraca moje pytanie przeciwko mnie. Nie mówię, że to źle...ale. No właśnie: ale.
- Tak... Chciałabym mieć szczeniaki - uśmiechnęłam się uroczo. - Żadne z
nas nie miało pięknego życia więc co tu mówić, zawsze chciałam mieć
lepsze życie. Ty pewnie też. Teraz patrz, jesteśmy tu cali i zdrowi,
czego chcieć więcej?
- Masz rację. Niczego mi więcej nie trzeba. - stwierdził. - A ile szczeniąt byś chciała?
- Trójeczkę! - uśmiechnęłam się.
- Dużo ode mnie wymagasz - przewrócił oczami.
- Oj nie tak dużo. Jeśli urodziłyby się basiorki ty ich uczysz, a jak
waderki to ja. Proste! - zaśmiałam się z miny basiora. Wyglądał tak
jakby przestraszył się obowiązku rodzicielskiego. A może...tak było?
- Wiesz Klaruś... Chcę cię uszczęśliwić - powiedział w końcu.
- Czyli?... - przysunęłam się biżej basiora i spojrzałam mu w oczy.
<Tosh? Ty się tłumaczysz xd BW>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz