niedziela, 31 stycznia 2016

Od Steve'a cd Shiori

Wyszliśmy z sali tronowej, prowadzeni przez tego pachoła królowej. Nie miałem pojęcia dokąd, ani po co, ale najwyraźniej TO było niecierpiące zwłoki. Pachoł bez przerwy ciągnął nas za smycze jakbyśmy byli puchatymi balonami. Ale najwyraźniej mu się spieszyło.
Szliśmy przez lodowe korytarze, mijaliśmy szeregi kryształowych drzwi. Po co w pałacu aż tyle pokoi? Ta królowa mi raczej ni wygląda na osobę z dużą rodziną, a tym bardziej na taką, która zaprasza cztery tuziny ludzi na uroczyste bale.
W końcu pachoł skręcił w jedne z przejść i tak oto znaleźliśmy się w królewskim ogrodzie. Był on ogromy i...cały z lodu.
Drzewa, krzaki i kwiaty były wyrzeźbione z lodowych blogów, wszystko pokrywał śnieg,a na kryształowych ścieżkach podstawiały się najrozmaitsze zwierzęta. Wszystkie jakby zamarły, gdy z pałacu wyszedł człowiek i jeszcze przez długi czas nie ruszały się. Nie, czekaj...one BYŁY martwe. Całe pokryte cienką warstewką lodu, nie dawały żadnego z oznak życia.
Zaskomlałem jak rasowy piesek, by zwrócić uwagę białego człowieka.
- Co jest...- Zmarszczył brwii.- To? To tylko pupilki, które nie były zbyt mile dla naszej królowej. A ja liczę że do nich NIE dołączycie...
Znowu pociągnął za smycz, ale tym razem poprowadził nas w głąb ogrodu. Mijaliśmy po kolei lodowe posągi, przyglądając się im z bliska. Były przerażone, jakby poddane torturom tuż przed śmiercią.
Po chwili spaceru doszliśmy do czegoś, co mogło służyć za stół piknikowy, gdyby nie było wykute w bryle lodu. Shiori jako pierwsza stała się ofiarą wzroku pachoła. Złapał ją za grzbiet i położył na stole, a mnie przywiązał do jednej z jego nóg, bym nie uciekał.
- No to zaczynamy...- Zaśmiał się pod nosem, gdy tylko srebrna wstęga owinęła się wokół łap Shiori tak, by ją dla pewności unieruchomić. Przycisnął jej szyję do chłodnego lodu, rozkazując by się nie ruszała. Wyglądała teraz jak burrito wyłożone na talerzu. I czekające na obróbkę.
- Ciągle nie rozumiem, czemu nasza wysokość znajduje sobie takie paskudztwa...-Biały mężczyzna zaczął oglądać beżowe przebarwienia na jej białym futrze.- Trzeba coś z tym zrobić.
Złapał za kępkę czarnych włosów na karku, podczas gdy w jego drugiej dłoni uformowały się oszronione nożyczki. Przymierzył chłodne ostrze do jej szyi i odciął pierwszy z nie-białych kosmyków. Shiori zginęła się w pół, by jej kły mogły dosięgnąć dłoni pachoła. Ten zamiast ryknąć z bólu, bez większego wysiłku złapał jej pyszczek, robiąc z dłoni kaganiec jak to kiedyś zrobiła królowa.
Znieruchomiał, zmarszczył brwi, a wzrok wbił w jej przerażoną postać. Jego mięśnie napięły się, powstrzymując się od zmiażdżenia jej delikatnej czaszki.
- P a s k u c t w o...- Wycedził przez zaciśnięte zęby i cisnął nią z powrotem w róg tylu. I może Shiori spróbowałaby znowu, gdyby kolejna, srebrna wstążka nie owinęła się wokół jej pyszczka.
(Shiori?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT