- Gdzie chcesz iść? - warknęłam wku*ona. Weźcie go zabierzcie, jak mam z
nim spędzić cały swój dzień, to ja już wolę siedzieć przez dwa tygodnie
z Zukusiem w jednym pomieszczeniu, przynajmniej jak bym na niego
krzyknęła to by się uciszył. A patrząc na tego oto tu pana, który idzie
obok mnie, nie da się tak łatwo, a szkoda...
- No, nie wiem. Gdzieś gdzie jest strasznie? Ale może się boisz chodzić
w straszne miejsca? - zerknął kątem oka na moją zniesmaczoną minę.
Popatrzyłam na basiora zażenowana, musiał akurat mnie wybrać? Really?
Przyczepił się jak rzep do psiego ogona, i na pewno szybko się nie
odczepi.
- Niech ci będzie - westchnęłam i ruszyłam w stronę Lasu Śmierci, skoro
chce coś strasznego to to dostanie, niech go tam zjedzą, mam go dość.
- Panience coś się stało? Wygląda panienka na niepocieszoną - dajcie mi
kamień, kłodę, cokolwiek! Jak nie to uduszę go własnymi łapami, nie
będzie mnie wtedy obchodził jego krzyk błagający o litość.
- Dasz sobie w końcu spokój? - warknęłam przyspieszając tempo. Jednak
po chwili dogonił mnie, jego chytry uśmiech nie schodził z pyska. Jak go
zaraz kopnę, ten uśmiech przemieni się w grymas bólu.
Prychnęłam i zaczęłam truchtać, czy celem jego życia jest denerwowanie
każdej osoby przechodzącej obok? Jeśli tak, to ja nie chcę już więcej
razy przechodzić obok niego. Gdy znowu mnie dogonił mój trucht
przerodził się w bieg. Byle jak najdalej od niego, jednak nie ustępował.
- Będziemy się tak bawić w kotka i myszkę ci w końcu dasz mi spokój? - stanęłam patrząc mu prosto w oczy z wyższością.
- W twoich snach. - zatrzymał się przy mnie, staliśmy ramię w ramię.
Nie zamierzał odpuścić tak? Więc będziemy się bawić tak jak ja zagram.
Przybrałam spokojną postawię i zaczęłam powoli iść w stronę Lasu Śmierci.
- Idziesz? - zerknęłam na basiora, szybko podbiegł i szliśmy w tym
samym tempie. Ja postawiłam prawą łapę, on postawił prawą łapę. W pewnym
momencie przestałam wgapiać się w moje łapy, przed moimi oczami ukazało
się przepiękne wejście do tego jakże ślicznego lasku (łapiecie
aluzje?).
- Witam w Lesie Śmierci! - nim zdążyłam się spostrzec z głębi lasu
wyłoniły się cztery wielkie gęby hydry - Chciałeś żeby było strasznie -
wskazałam na hydrę - to dopiero początek.
< Itachi? Bijesz się czy zwiewasz? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz