poniedziałek, 25 stycznia 2016

Od Annabell c.d Aysuke

Jak co dzień wybrałam się na spacer, tym razem postanowiłam udać się nad wodospad Mizu. Liczyłam na to że nikogo nie spotkam, właśnie dlatego ostatnimi czasy tak często wychodziłam na dwór. Zimą nikt nie lubił wyściubiać nosa z ciepłej nory, dzięki temu szanse na spotkanie kogoś i nawiązania przypadkowej rozmowy były minimalne. Gdy moim oczom ukazała się zamarznięta tafla wody uśmiechnęłam się. Miejsce to było przepiękne zimą. Nie było mi jednak dane nacieszyć się tym cudnym widokiem. Mój spokój został brutalnie przerwany przez tupot czyichś łap. Szybko ukryłam się w cieniu pobliskich drzew licząc na to że obcy mnie nie ujrzy. Nie chciałam poznawać nowych przyjaciół, im miałam ich więcej tym bardziej przywiązywałam się do tego miejsca. A tego chciałam za wszelką cenę uniknąć. Na ośnieżonym brzegu jeziorka pojawiła się czarna sylwetka basiora. Nieznajomy kontrastował z śnieżnobiałym puchem jak czarna plama farby na pustym płótnie. Zanim zdążyłam się wycofać Rin pokierowała moimi łapami w stronę nieznajomego basiora oznajmiając z radością:
-Nie bądź taka nieśmiała!- Zabiję ją kiedyś za te wyskoki. Nieznajomy chyba mnie zauważył, nie mając zbytniego pola manewru spytałam:
-Pięknie tu prawda?
- Bardzo pięknie –Basior mrugnął do mnie oczkiem z uśmiechem. Spojrzałam na niego zdziwiona. Co to miało być...Mój rozmówca zaśmiał się i dodał:
- Jestem Aysuke, ale mów mi Ays. W zasadzie jestem tutaj nowy i nie za bardzo wiem, jak się zachować... Wybacz piękna, jeśli cię zaniepokoiłem swoim zachowaniem -Spoglądałam na basiora nic nie rozumiejąc. Po dłuższej chwili przytłaczającej ciszy parsknęłam śmiechem:
-Ja? Piękna? Kiedy ty ostatnio u okulisty byłeś?- Przyjrzałam się swojemu rozmówcy. Był ode mnie wyższy o prawię dwie głowy. Czy w tej wataszę wszyscy musieli być wielgachni?! Zawsze musiałam podnosić głowę do granic możliwości tylko po to by móc komuś spojrzeć w oczy, było to bardzo meczące i irytujące. Rin skwitowała mój wybuch frustracji lekkim melodyjnym śmiechem. Pomimo wszystko nie przestałam lustrować basiora. Jego sierść była czarna niczym smoła. Jednak futro Aysa miało też popielatą barwę, która mieściła się na końcówce puszystego ogona, brzuchu, szyi i szczęce. Innego koloru niż reszta sierści były jeszcze obwódki okalające oczy. Czarna grzywka przesłaniała pyszczek basiora, ciekawe czy coś widział? Może dlatego pomylił się co do oceny mojej urody...Szybko jednak porzuciłam tą myśl gdy zdałam sobie sprawę że Ays coś do mnie mówi. Spojrzałam w jego czarne oczy i spytałam z wyuczonym uprzejmym tonem:
-Możesz powtórzyć? Przepraszam, że nie uważam, zamyśliłam się-Basior uśmiechnął się lekko i odparł:
-Pytałem co się tu sprowadza?
-Postanowiłam wyjść na mały spacerek- Odparłam Ton mojego głosu zdradzał jednak o czym tak na prawdę myślę, a mianowicie ,,Co cię to obchodzi?” Basior nie zraził się jednak moim nie uprzejmym zachowaniem i jakby nigdy nic kontynuował rozmowę:
-Lubisz zimę?
-Jak każda pora roku ma swoje wady jak zimno czy śnieg, który utrudnia poruszanie się. Natomiast plusem według mnie są dłuższe noce. A ty
-Nie za bardzo.
-A jaką porę roku lubisz?
-Lato.-Basior odpowiedział tak szybko, że nie zdążyłam nawet przetrawić tej wiadomości. Po sekundzie Ays dodał:
-Lubię lato, ponieważ można się w tedy wygrzewać i wylegiwać na miękkiej trawię –Skrzywiłam się słysząc uzasadnienie jego wyboru. Ja w porównaniu do niego nie cierpiałam fali upałów lejących się z nieba. Po dłuższej chwili milczenia do akcji postanowiła wkroczyć Rin, która spytała:
-Chciałbyś pojeździć na lodzie? A może wolisz pójść do Tochi-ho, taj jest ciepło. A może...-Skończyłam zanim moja druga osobowość zasypałaby basiora masą propozycji. Świetnie. Teraz czeka mnie parę ładnych godzin w towarzystwie obcego basiora

(Aysuke?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT