Jak co dzień wybrałam się na spacer, tym razem postanowiłam udać się nad
wodospad Mizu. Liczyłam na to że nikogo nie spotkam, właśnie dlatego
ostatnimi czasy tak często wychodziłam na dwór. Zimą nikt nie lubił
wyściubiać nosa z ciepłej nory, dzięki temu szanse na spotkanie kogoś i
nawiązania przypadkowej rozmowy były minimalne. Gdy moim oczom ukazała
się zamarznięta tafla wody uśmiechnęłam się. Miejsce to było przepiękne
zimą. Nie było mi jednak dane nacieszyć się tym cudnym widokiem. Mój
spokój został brutalnie przerwany przez tupot czyichś łap. Szybko
ukryłam się w cieniu pobliskich drzew licząc na to że obcy mnie nie
ujrzy. Nie chciałam poznawać nowych przyjaciół, im miałam ich więcej tym
bardziej przywiązywałam się do tego miejsca. A tego chciałam za wszelką
cenę uniknąć. Na ośnieżonym brzegu jeziorka pojawiła się czarna
sylwetka basiora. Nieznajomy kontrastował z śnieżnobiałym puchem jak
czarna plama farby na pustym płótnie. Zanim zdążyłam się wycofać Rin
pokierowała moimi łapami w stronę nieznajomego basiora oznajmiając z
radością:
-Nie bądź taka nieśmiała!- Zabiję ją kiedyś za te wyskoki. Nieznajomy
chyba mnie zauważył, nie mając zbytniego pola manewru spytałam:
-Pięknie tu prawda?
- Bardzo pięknie –Basior mrugnął do mnie oczkiem z uśmiechem. Spojrzałam
na niego zdziwiona. Co to miało być...Mój rozmówca zaśmiał się i dodał:
- Jestem Aysuke, ale mów mi Ays. W zasadzie jestem tutaj nowy i nie za
bardzo wiem, jak się zachować... Wybacz piękna, jeśli cię zaniepokoiłem
swoim zachowaniem -Spoglądałam na basiora nic nie rozumiejąc. Po
dłuższej chwili przytłaczającej ciszy parsknęłam śmiechem:
-Ja? Piękna? Kiedy ty ostatnio u okulisty byłeś?- Przyjrzałam się
swojemu rozmówcy. Był ode mnie wyższy o prawię dwie głowy. Czy w tej
wataszę wszyscy musieli być wielgachni?! Zawsze musiałam podnosić głowę
do granic możliwości tylko po to by móc komuś spojrzeć w oczy, było to
bardzo meczące i irytujące. Rin skwitowała mój wybuch frustracji lekkim
melodyjnym śmiechem. Pomimo wszystko nie przestałam lustrować basiora.
Jego sierść była czarna niczym smoła. Jednak futro Aysa miało też
popielatą barwę, która mieściła się na końcówce puszystego ogona,
brzuchu, szyi i szczęce. Innego koloru niż reszta sierści były jeszcze
obwódki okalające oczy. Czarna grzywka przesłaniała pyszczek basiora,
ciekawe czy coś widział? Może dlatego pomylił się co do oceny mojej
urody...Szybko jednak porzuciłam tą myśl gdy zdałam sobie sprawę że Ays
coś do mnie mówi. Spojrzałam w jego czarne oczy i spytałam z wyuczonym
uprzejmym tonem:
-Możesz powtórzyć? Przepraszam, że nie uważam, zamyśliłam się-Basior uśmiechnął się lekko i odparł:
-Pytałem co się tu sprowadza?
-Postanowiłam wyjść na mały spacerek- Odparłam Ton mojego głosu zdradzał
jednak o czym tak na prawdę myślę, a mianowicie ,,Co cię to obchodzi?”
Basior nie zraził się jednak moim nie uprzejmym zachowaniem i jakby
nigdy nic kontynuował rozmowę:
-Lubisz zimę?
-Jak każda pora roku ma swoje wady jak zimno czy śnieg, który utrudnia
poruszanie się. Natomiast plusem według mnie są dłuższe noce. A ty
-Nie za bardzo.
-A jaką porę roku lubisz?
-Lato.-Basior odpowiedział tak szybko, że nie zdążyłam nawet przetrawić tej wiadomości. Po sekundzie Ays dodał:
-Lubię lato, ponieważ można się w tedy wygrzewać i wylegiwać na miękkiej
trawię –Skrzywiłam się słysząc uzasadnienie jego wyboru. Ja w
porównaniu do niego nie cierpiałam fali upałów lejących się z nieba. Po
dłuższej chwili milczenia do akcji postanowiła wkroczyć Rin, która
spytała:
-Chciałbyś pojeździć na lodzie? A może wolisz pójść do Tochi-ho, taj
jest ciepło. A może...-Skończyłam zanim moja druga osobowość zasypałaby
basiora masą propozycji. Świetnie. Teraz czeka mnie parę ładnych godzin w
towarzystwie obcego basiora
(Aysuke?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz