środa, 13 stycznia 2016

Od Annabell c.d Grim

Gdy poczułam na sobie dotyk basiora zaczęłam nerwowo spoglądać w jego stronę. Zesztywniałam cała powtarzając w myślach:
-Odejdź, odejdź, odejdź....a kysz....sio, nie dotykaj mnie odejdź, odejdź....-Należałam do osób z rodzaju nie tykalskich, jednak nie z czystej złośliwości czy rodzaju buntu wobec świata. Po prostu dotyk którym byłam obdarowywana dotychczas był zimny i niedelikatny, zazwyczaj też towarzyszył mu ból. Basior po chwili oznajmił śmiejąc się przy tym:
Hah...Nawet nie masz pojęcia od jak dawna chciałem cię przytulić...-Te słowa jakby odblokowały mą wewnętrzną barierę która powstała na skutek tych pięciu lat bólu i cierpienia. Teraz czułam się kochana....nie to nieodpowiednie słowo....Czułam się potrzebna. O właśnie! Dzięki tym słowom czułam się komuś potrzebna, nie byłam tylko przedmiotem czy szarą twarzą w tłumie, było to bardzo miłe uczucie. Dotyk basiora był delikatny, ale nie na tyle by go nie czuć, emanowało z niego też jakieś ciepło, jednak nie chodziło tu o temperaturę tylko o sposób jaki mnie przytulał. Po dłuższej chwili rozluźniłam mięśnie i wtuliłam się w basiora. Jego futro pachniało piżmem i żywicą drzew, jednak te ostre nutki skrywały w sobie zapach orzechów i słodkiego nektaru, było to bardzo niezwykłe i miłe połączenie zapachów, na początku ostre a później wyczuwało się delikatniejsze nutki. Ten opis pasował idealnie do Grima, na początku wredny i cyniczny a później miły i opiekuńczy. Po chwili wahania mój ogon oplótł naszą dwójkę, spoglądałam przy tym na basiora który tylko się uśmiechał widząc co czynie. Na moim pyszczku pojawił się delikatny uśmiechem, który Grim odwzajemnił. Wcześniej nie doceniałam tego że przy mnie ciągle jest, teraz jednak zrozumiałam że nie powinnam była go odtrącać. Wiatr przybrał na sile a śniegu z minuty na minutę pojawiało się coraz więcej. Odsunęłam się od basiora oznajmiając:
-Musimy znaleźć schronienie, póki jeszcze coś widać.- Grim wstał i zaczął iść obok mnie rozglądając się na boki w poszukiwaniu jakiejś groty. Widok w oddali stawał się coraz mniej wyraźny przez gęsto sypiący śnieg. Jednak na szczęście poznawałam tą okolice. Ruszyłam biegiem przed siebie przedzierając się przez zaspy z gracją i zwinnością, nie musiałam spoglądać w tył by wiedzieć że basior podąża za mną, już się do tego przyzwyczaiłam i było to dla mnie oczywiste jak to że właśnie jest zima . Po paru minutach stanęliśmy przed wejściem do mojej jaskini, zanim weszłam do środka otrzepałam oszronione futro po czym zeszłam pod siemie tunelem do wnętrza mojej groty, dzięki temu że znajdowała się ona lekko pod ziemią nie było tu tak odczuwać zimna które zapanowało na dworze. Dzięki gorącemu źródłu znajdującemu się po środku jaskini wewnątrz panowało przyjemne ciepło. Pod ścianami mojego mieszkania stały różnego rodzaju bronie jak kosy, noże czy sztylety. Basior z ciekawością podszedł do półki wydrążonej w skale na której stały czarne buteleczki. Podeszłam do niego i oznajmiłam z uśmiechem:
-Witaj w mojej jaskini, wiem, że nie powala rozmiarami ale lepsze to niż nic.- Po dłuższej przerwie dodałam:
-Chciałbyś coś zjeść albo się ogrzać w baseniku? Zanim będziesz mógł wyjść minie trochę czasu. Na dworze panuje niezła śnieżyca. Mamy szczęście że nie jesteśmy teraz na dworze-Próbowałam znów udawać że Grim jest dla mnie tylko przyjacielem jednak było to bardzo trudne jakby brama która trzymała go na zewnątrz została otwarta i nie chciała się z powrotem zamknąć

(Grim?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT