poniedziałek, 18 stycznia 2016

Od Yuko C.D Steve'a

Można powiedzieć, że dzisiaj miałam dobry humor. Zuko mnie nie budził z samego rana, więc to będzie dobry dzień. Chyba, że zachce mu się zaczepiać mnie przez cały dzień, czego nie znoszę. Mówi, że skoro ma siostrę, to chce z nią spędzać dużo czasu. Ja też jestem wilkiem i mam prawo raz na jakiś czas mieć spokój, prawda?
Dzisiaj niebo było czyste, nieskazitelne, żadnej chmury... chociaż śniegu dużo. Kiedy byłam młodsza kopałam w śniegu norę, w której spałam. Byłam wtedy małym kurduplem, nie wiedzącym, że szczęśliwe zakończenia dzieją się tylko w bajkach, które opowiadała mi matka. Ale wracając do pogody... Co ja się oszukuję, ja nawet otoczenia porządnie nie umiem opisać.
Szłam spokojnie przez las... I ja się zastanawiam, dlaczego zamieszkałam w jaskini, która jest w samym środku lasu... Ja nie chcę by niedźwiedzie mnie dopadły. Zuko i tak mnie nie obroni, przecież to baba z dziwnymi myślami (zdania siostry nikt nigdy nie ważył się zmienić), a przynajmniej ja tak uważam. Nie wiem jak Ash z nim wytrzymuje, A dobra, już wiem. Większość czasu przebywa ze mną, razem z Ash odbijamy go jak piłeczkę, raz jest u mnie a raz u niej. Ona ma trochę spokoju i ja mam trochę spokoju. Już wiem! Ash z nim wytrzymuje gdyż... go kocha! Łał yuko... wpadłaś na to po niecałej minucie, gratulejszyn. A teraz musisz coś zjeść.
Podążałam za moim nosem, on zawsze wie gdzie co jest. W tej chwili szukałam jakiejś przekąski, małego królika, no może dwa. Ruszyłam truchtem za zapachem świeżego mięsa, i dopiero wtedy zorientowałam się, jaka jestem głodna. Mijałam drzewa i krzaki jak w transie, podążałam za tropem zwierzyny jak wilk... Yuko, przecież ty jesteś wilkiem... Ehh Yuko... Naucz się przynajmniej porównywać dobrze.
Jest, widzę go. Puszysty śnieżnobiały królik, moja przekąska. Szybkim ruchem dopadłam jego gardła i zmiażdżyłam tchawicę. Zdechł w ciągu kilku sekund. Uczyło się tych rzeczy. Zabijanie przychodzi mi z łatwością, ze zbyt dużą łatwością.
Po skończonym posiłku, gdy zostały już tylko same kości i skóra ruszyłam w dalszą podróż.
Idę sobie spokojnie przez zaśnieżony las, lecz w pewnym momencie drogę tarasuje mi wyskakujący ze śniegu biały basior, po chwili dostrzegłam też czarne elementy.
- Dobry? - spytałam lekko przechylając głowę i wykrzywiając pysk w dziwnym uśmiechu, co chyba wyglądało jak grymas, więc szybko przyjęłam postawę zdziwienia, i nawet nie wiem po co.
Yuko jak zwykle jest dziwna, i dziwna pozostanie.

< Steve? Piszę bo... się nudzę. Proste? Proste. Opo niesprawdzone, więc mogą się pojawić błędy. Te nocne napady weny... >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT