piątek, 1 stycznia 2016

Od Steva cd Touki

(Nie jestem zbyt dobry w opisywaniu scen walki, no ale dobra...spróbuję :] )
Odskoczyłem w tył wyskakując z krzaków, ale Touka dalej parła naprzód. Skoczyła na mnie, więc jedyne co mogłem zrobić, to zatrzymać atak. Zaparłem się tylnymi łapami, przednimi zaś trzymałem jej kiełki z dala od mojej szyi. Trzymałem ją na odległość, ale wadera dalej na mnie naciskała, myśląc że kiedyś zmięknę. Skończyło się na tym że oboje stanęliśmy w bezruchu jak marmurowe posągi, jedynie mięśnie drżały nam z wysiłku.
Spojrzałem na nią ze spokojem. Zacisnęła zęby ze złości, a jej oczy raczej nie wyrażały zadowolenia. Źrenice zwęziły się jakby polowała na ofiarę. Tyle, że na policzkach jeszcze dało się zobaczyć resztki znikającego tak szybko rumieńca.
Trochę mnie zatkało
- Ty...rumienisz się?- zapytałem z niedowierzaniem.
- c-co? Nie!- Jej nagły przypływ energii odepchnął mnie w tył. Zatrzepotałem skrzydłami żeby nie upaść.
- Tak!- Na moim pysku zagościł uśmiech.- Przecież widzę.
- Odczep się od moich rumieńców, dobra?!- mruknęła rozgoryczona cofając się nieznacznie.
- okej,okej...- Zaśmiałem się.- Jeśli to cię zniechęci do rozszarpania mnie to bardo chętnie.
Przysiadłem na trawie, czekając aż Touka wyjdzie ze stanu ,,furii ostatecznej". Ona tylko potarła swój policzek łapą jakby chciała się pozbyć rumieńców tym samym sposobem do zmywania makijażu. Nadal była na mnie zła za tamtego jelenia, ale chociaż nie wściekła. Zawsze coś...
- Zadowolony?- Powiedziała w końcu.
- Zawsze mogło być gorzej.- Wzruszyłem ramionami.
Nagle słońce wyszło zza chmur i zalało nas swym blaskiem, a ja dopiero się zorientowałem że słońce zaczyna zachodzić. Już chowało się za horyzontem, a ostatnie złote promyki malowały chmury na różowo.
Zaczęło być nawet romantycznie. Niestety Touka miała już tych ,,ckliwych scenek". Łypnęła tylko gniewnie na złotą tarczę słońca i zawarczała na nie z irytacją. A ja już chciałem położyć się na ziemi i wybuchnąć śmiechem. I wiecie co ? Chyba tak zrobię.
- no bardzo śmieszne....- mruknęła, patrząc na moją rozbawioną postać tarzającą się po ziemi.
- Może słońce wie lepiej? - Patrzyłem na ten jakże romantyczny zachód. - Widzisz? Ono wie co to przeznaczenie.- I znowu zacząłem się śmiać.
- Zamknij się...
Spojrzałem na nią ze zdziwieniem. Może ona tak na serio?
- No już, już.- Podniosłem się z ziemi.- Bo jeszcze rozszarpiesz nam to słońce. Lepiej cię z tond zabrać, wiesz?
(Touka? Wenus Brakujus :T )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT