czwartek, 21 stycznia 2016

Od Aysuke do kogoś

Była bardzo późna zimowa noc. Chłód chłodził, mróz mroził... Ciągle padał śnieg, zasypując powoli wejście do jaskini śnieżno-białym puchem. W tej zimnej grocie otumanionej mrokiem, pod kątem leżała skulona wilcza postać, czyli ja. Co rusz niespokojnie kręcąca się z boku na bok. Nie potrafiąca znaleźć wygodnej pozycji, by wysłać swoją duszę do krainy Morfeusza. Głośne westchnienie przebiło się przez ciszę, zagłuszając ją swoją mętalnością i zmęczeniem, po cięzkim dniu. Upragniony sen nie nadchodził a czas nieubłagalnie tykał do przodu. Minuta po minucie, godzina po godzinie, aż na horyzoncie zaczęło świtać. Nie mogąc dłużej wytrzymać wstałem wreszcie z leża i wyprostowałem obolałe mięśnie. ,,Kolejna nieprzespana noc" - pomyślałem na odchodnym wychylając łeb z kryjówki i z lekkim uśmiechem powitałem nowy dzień. Co prawda po wyjściu z jaskini, przywitała mnie zima. ,,Nie lubię tej pory roku. Wole lato, kiedy można pływać w strumyku i wygrzewać się w słońcu, leżąc na miękkiej, zielonej trawie" - mrugnąłem w myślach, raz po raz zatapiając łapy w białym śniegu. Nie miałem kierunku, planu, gdzie mógłbym się udać. Byłem tu nowy, więc nie do końca znałem okolicę i członków watahy. ,,Chyba czas to zmienić" - uśmiechnąłem się szeroko krocząc cały czas do przodu. Z tego co zdążyłem zaobserwować, większość sfory przebywała w swoich jaskiniach lub na misjach. Szansa, iż spotkam jakiegoś na otwartej przestrzeni, mogłaby być też dobrze równa zeru. Nie poddając się jednak, minąłem Stardust Forest, przemieszczając się ciągle w nieznanym mi kierunku. Nasłuchiwałem odgłosów, rozglądałem się... Nic... Nagle... Jak na zawołanie poczułem przyjemny słodki zapach młodej wadery. Bez zastanowienia przyśpieszyłem by nie zgubić upragnionego tropu. Biegłem dobrą chwilę, aż dotarłem w końcu w okolicę Wodospadu Mizu. Widok zapierał dech w piersi. Spoglądałem na grę śniatła i kolorów. Na mieniącą się w słońcu tęczę i przejżystą taflę wody, która wypływała skądś wprost do jeziorka. W tej zadumie nie dostrzegłem cienia, który pojawił się nagle tuż obok.
- Pięknie tu, prawda? - usłyszałem spokojny, melodyjny głos. Odwróciłem głowę, by spojrzeć na wilczycę, która spoglądała na mnie zaciekawiona swoimi oczyma. Mrugnąłem uśmiechając się szeroko.
- Bardzo pięknie - odparłem w zadumie posyłając w jej stronę ,,oczko". Chyba się tego nie spodziewała. Jej źrenice powiększyły się w zdumieniu a lekki rumieniec wypełznął na jej policzki. Zaśmiałem się dźwięcznie, widząc jej niepewność - Jestem Aysuke, ale mów mi Ays. W zasadzie jestem tutaj nowy i nie zabardzo wiem, jak się zachować... Wybacz piękna, jeśli cię zaniepokoiłem swoim zachowaniem - wypaliłem na koniec na jednym wdechu, mając nadzieję że nie zrobiłem kolejnej głupoty, która by ją tylko spłoszyła....


<Jakaś waderka?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT