- No dobra.- Westchnąłem podnosząc się obolały z podłogi. - O ile będziesz naszym przewodnikiem.
Bóg śmierci tylko zerknął na bramę do naszego świata i cmoknął zamyślony.
- Oby żaden wilczek nie umarł w przeciągu tej godziny. Inaczej będzie musiał trochę poczekać...- Zaśmiał się diabolicznie.
Czarny basior podszedł do mniejszych drzwi ukrytych za ogromnym tronem i otworzył jego kamienne skrzydło .
- Lepiej chodźcie już. Nie mam całego dnia!- Nie mieliśmy zamiaru
czekać. Oboje dołączyliśmy do boga, a ten już prowadził nas przez drzwi.
Wyszliśmy na ,,otwartą przestrzeń" w krainie śmierci. Wyglądał on jak
ogromny ,pionowy tunel prowadzący do środka ziemi. Ze ścian wychodziły
setki cienkich czarnych od sadzy mostów prowadzących do ogromnej kolumny
umieszczonej centralnie w środku ogromnego tunelu. Kolumna wyglądała
jak wieża nie mająca ani początku ani końca. Jedynie jej oba końce
znikały w mroku nad i pode mną. Owari prowadził nas przez jeden z tych
cienkich kamiennych postów prosto do wnętrza czarnej wierzy. Ale
wędrówka wlekła się w nieskończoność.
- Każdy z tych mostów reprezentuje jednej typ istoty żyjącej w waszym
świecie . Nie ma jednego i najpotężniejszego boga śmierci. Są ich
setki, ale każdy po inną postacią. Ale jednocześnie jesteśmy jednym. Nie
mamy innych osobowości i toku myślenia, różni nas jedynie postać i imię
jakie nadały nam nasi wyznawcy . Ale wszyscy widzą to co chcą zobaczyć.
Żaden człowiek nie modliłby się nigdy do boga-wilka. Tak to już jest.-
Mruknął Owari, a ja trochę lepiej przyjrzałem się każdemu z mostów. Po
jednym szły niedźwiedzie, po innym konie i psy, nawet gazele dostały
swój własny most. I pewnie za każdym z drzwi z których wyszły te duchy,
jest inny pałac z mieszkającym w nim innym bogiem. Trochę trudno mi było
wyobrazić sobie na przykład boga mrówkę na tym swoim miniaturowym,
mrówczym tronie, no ale co poradzić. Muszę zacząć myśleć jak mrówka żeby
to pojąć...
- Jeżeli szukasz ,,słynnych sal tortur" to są one w niższych partiach
podziemia. Żeby się tam dostać musisz skoczyć z mostu, albo to ja cię
zepchnę. - Zaśmiał się tajemniczo.- To część pracy to ja lubię
najbardziej!
- żeby tak wilka z mostu spychać...- mruknąłem patrząc w ciemność pode mną.- nie boli cie to trochę?
- Nie mogę. Nie znam bólu jak ty. Ból jest dla słabych i śmiertelnych!-
prychnął z pogardą.- Tak samo cierpienie, smutek, czy żal. Ty se możesz
czuć żal do tej ,,niby" niewinnej duszyczki spadającej w otchłań, ale to
nie jest mój interes. Ja tylko wykonuję swoją pracę.
Pochodnie na moście buchnęły krwawym ogniem.
- No w końcu! - bóg zaśmiał się zabierając łapy. - Myślałem że już dzisiaj nikt nie spadnie!
I jak zawołanie z ciemności nade mną wyleciał człowiek. A raczej jego
dusza zepchnięta z mostu. Spadał wymachując rękoma i krzycząc coś do
siebie, a jego przeraźliwy krzyk odbijał się echem w ogromnym tunelu.
Nagle wszystko inne ucichło i tylko krzyki przerażonej duszy zostały
tłumione przez mrok. Spadł tak po prostu, do sal tortur i już o chwili
zwierzęta dalej ruszyły przez most na zawsze zapominając o człowieku.
Ciekawe co takiego zrobił na ziemi, żeby spaść tak głęboko...
- Szkoda że spadają tak rzadko.- Owari westchnął z uśmiechem. A ja tylko zerknąłem na Ann idącą ze spokojem tuż obok niego.
- Ile razy tu byłaś? - Zapytałem marszcząc brwi. Jej znajomość z Owarim
była jakoś zbyt dobra. I chyba nie zdziwiłbym się nawet gdyby
powiedziała że ona i Owari byli dobrymi kumplami z podstawówki.
(Ann? Tylko mi tu nie mów że to prawda O.o )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz