Rozglądałem się po obcym miejscu szukając jakiegokolwiek wyjścia, jednak
nie było ani śladu po takowym. Riki także się rozglądała. Po chwili
przyszedł ten sam stwór, niósł ze sobą wiadrą z którego zaczął rozrzucać
mięso. Jeden z większych płatów padł przed moje łapy. Odtrąciłem go z
pogardą, Riki zrobiła to samo ze swoim.
-Lepiej to zjedźcie !
Zmierzyłem stwora wzrokiem po czym prychnąłem i odwróciłem wzrok. Stwór podszedł do krat i uderzył w nie swoimi łapami.
-To zdechniecie z głodu !
Warknął i odsunął się po czym odszedł.
-Riki dałabyś radę go następnym razem uśpić tuż przy kratach ?
Wadera skinęła głową, uśmiechnęłam się do niej lekko i podczołgałem się
do niej. Naszym planem było grzeczne czekanie. Między nami panowała
cisza, wadera leżała przy mnie wtulona w moje futro. Żaden ze stworów
się nie pojawił. Dalej czekaliśmy w ciszy.
(Riki ? Wybacz, że tak długo i takie krótkie)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz