Wpatrywałem się w siedzącego na tronie stwora. Ostatecznie podniósł się i podszedł bliżej mnie.
-Otóż na waszych terenach jest pełno kamieni zwanych lapislazuli. Są one najcenniejszym towarem na rynku.
Stwór pstryknął palcami, po chwili stał przy nim jego pobratymiec z
małym kuferkiem. Władca otworzył go po czym chwycił niebieski kamień i
pokazał mi go. Moje oczy zabłysnęły a na pysku pojawił się chytry
uśmiech.
-Pfff...byrsztyny z południowych plaż są cenniejsze.
-Bursztyny ?
-Złociste kamienie które morze wyrzuca na brzeg. Jeszcze trudniej je znaleźć zwłaszcza, że są podobne do zwykłych kamieni.
-Złote ?!
Oczy wodnołaka zaświeciły się. Stwór upuścił kamień i zaczął kręcić się w miejscu rozkładając ręce.
-Ahhh złote kamienie. Morskie, złote kamienie, że też o tym nie pomyślałem.
Nagle zatrzymał się i spojrzał na mnie.
-Pójdziesz z nami.
Warknął szczerząc kły. Wodnołaki pod jego rozkazem zawiązały mi oraz
Riki oczy. Poczułem jak mnie podnoszą, zacząłem się wiercić jednak
wtedy zostałem uderzony w głowę.
~*~
Szum morza wyrwał mnie ze snu, chciałem zerwać się na równe nogi jednak
nie pozwalały mi na to łańcuchy. Zacząłem się szarpać nie widząc nic na
około. Wciąż zawiązane oczy w jednej chwili zostały uwolnione.
Przymrużyłem je kiedy światło gwałtownie w nie "uderzyło".
-Gdzie ja jestem ?! Gdzie jest Riki ?!
Wodnołaki znajdujące się w pobliżu zaczęły się śmiać.
-Jesteśmy w miejscu które wskazałeś. A co do tej wadery, wypuściliśmy ją.
-Niby skąd mam mieć taką pewność.
Warknąłem mierząc ich spojrzeniem.
(Riki co się dzieje u ciebie ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz