Poranek. Deszczowy i strasznie nieprzyjemny. Mimo, że na zewnątrz jest
odwilż to u mnie w jaskini są krkryształki lodu. Absurd. Skrzywiłem się i
postawiłem pierwszy krok. Z moim szczęściem czyli wprost w kałuże.
Warknąłem cicho po czym szkłem dalej. Co chwila jakiś płatek śniegu
spadał wprost z krzewów lądując na moim futrze. Otrzepałem się.
Spostrzegłem przed sobą wilka - waderę. Była barwy niebieski i czarny.
Na łapie miała bransoletkę z nadrukiem linii startu. Jadła jakąś zdobycz
ignorując mnie jak i zarowno deszczyk. Prychnąłem. Chyba jednak za
głośno, bowiem odwróciła się.
- Witaj, kim jesteś? - spytała.- Jesteś jednym z nowych?
"Nowy" nie znoszę tego określenia.
- T-tak - wycedziłem ponuro. - Jestem tu od niedawna.
- Och, a mogę wiedzieć z kim mam do czynienia?
- Nie - bąknąłem. - Jakie miejsce w hierarchii zajmujesz?
- Jestem Alfą - uśmiechnęła się stojąc w miejscu na deszczu.
- Interesujące, a twe imię?
- Ashita
- W takim razie, ja jestem Oath. Inaczej - nowym - ostatnie słowo niemal nie przeszło mi przez gardło. - Będę iść
Zabierałem się do odejścia i pójścia na polowanie.
<Ash? Nudy, nie tylko do cb napisałem ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz